Zaległe zadłużenie Polaków znów rośnie w zastraszającym tempie - aż trzy razy szybciej niż w poprzednim kwartale. Łącznie nasze niespłacone długi sięgają już ponad 37 miliardów złotych. To rekord.
W tej chwili problem z niespłacanym zadłużeniem ma aż 2 215 000 osób. To znacznie więcej, niż wynosi na przykład liczba bezrobotnych. Szczególnie martwi jednak fakt, że po 9 miesiącach stabilizacji nasze zaległości znów zaczęły szybko rosnąć.
Większość zaległych płatności stanowią stosunkowo niewielkie kwoty. Aż 62 procent łącznej kwoty przeterminowanych płatności to długi o wartości mniejszej niż 5 tysięcy złotych. Dla niektórych jest to istotna kwota - mówi Marcin Ledworowski, wiceprezes BIG InfoMonitor.
Przeciętny dłużnik ma teraz od 30 do 39 lat, jest mężczyzną z województwa śląskiego, a jego zaległości wynoszą średnio 16 715 złotych.
Najwyższą łączną kwotę zadłużenia odnotowano na Śląsku, to ponad 7,4 miliarda złotych. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zaległe płatności mieszkańców regionu wzrosły o ponad 290 milionów złotych. Z kolei w Świętokrzyskiem, które jest pozytywnym liderem w tej kategorii, suma zaległości to niespełna 570 milionów złotych.
Niesolidnych dłużników również najwięcej jest na Śląsku - ponad 320 tysięcy - chociaż od czerwca ich liczba nieznacznie spadła. Najmniej osób zalegających z płatnościami mieszka na Podlasiu, jest tam ich ponad 46 tysięcy.
Łączna kwota zaległych płatności klientów podwyższonego ryzyka w Polsce wyniosła na koniec września 37,03 miliarda złotych. Kwota zadłużenia powiększyła się w czasie ostatnich trzech miesięcy o 950 milionów złotych. Zaległe zadłużenie Polaków zwiększyło się o 3 procent w stosunku do czerwca.
Liczba klientów, którzy zalegają z płatnością zobowiązań na koniec września wyniosła 2,215 miliona osób. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zwiększyła się ona o 21 426 osób, tj. o blisko 9 procent.