Z powodu przeziębienia odwołano piątkową konferencję prasową Agnieszki Radwańskiej, która zagra w sobotę w swoim pierwszym finale w Wielkim Szlemie. Stawką meczu na trawiastych kortach w Wimbledonie (pula nagród 16,1 mln funtów) jest fotel liderki rankingu tenisistek. "Marzyłam o tym od dziecka" - twierdzi krakowianka.
Jak każda z nas od dziecka marzyłam, żeby być numerem jeden na świecie. Dlatego jestem szczęśliwa, że mam szansę powalczyć tutaj o prowadzenie w rankingu WTA. Jednak nie będzie to łatwy mecz dla mnie. Oczywiście zaangażuję całą siłę i umiejętności żeby wygrać. Jestem dumna z siebie, z tego jak bardzo poprawiłam w swój ranking w tym roku. Myślę, że to są najlepsze moje dwa tygodnie w karierze. Przyniosły mi pierwszy wielkoszlemowy finał i szansę na fotel liderki rankingu - powiedziała Radwańska w rozmowie z oficerem prasowym WTA Tour.
23-letnia Polka od kilku dni jest przeziębiona. Oprócz kataru i kaszlu, ma problemy z mówieniem. Po awansie do finału straciła głos podczas konferencji prasowej, którą w tej sytuacji przerwano. Odwołano też wszystkie zaplanowane po niej wywiady dla telewizji. Niestety, mam wciąż problemy z układem oddechowym, spowodowane mocnym katarem. Grałam tu parę meczów w deszczu i na zimnym wietrze, przez co od kilku dni nie czuję się najlepiej. Najważniejsze jest jednak to, że dobrze się czuję na korcie. Jedynie poza kortem zaczyna się problem, bo nie mogę zbyt dużo mówić - podkreśliła Radwańska.
Tenisistka miała wziąć w udział w zaplanowanej na piątkowe popołudnie konferencji przed finałem, ale ją również odwołano. Biuro prasowe WTA Tour rozesłało więc tylko maila z wypowiedziami zawodniczki. Jak wszyscy wczoraj widzieli, nie udało mi się dotrwać do końca konferencji prasowej. Myślałam, że coś się zmieni przez ostatnią noc, ale wciąż mam problemy z dłuższym mówieniem, więc dzisiaj sytuacja mogłaby się powtórzyć. Dlatego muszę wszystkich bardzo przeprosić za tę sytuację - stwierdziła.
Priorytetem jest finał, więc zrobię wszystko, żeby zagrać w nim najlepiej, jak tylko potrafię. Dlatego wycofałam się tutaj z debla (walkower w trzeciej rundzie, a partnerką była młodsza siostra Urszula). Oczywiście zawsze jest dobrze być w drugim tygodniu Wielkiego Szlema i w singlu i w deblu, ale ze względów zdrowotnych nie byłam w stanie kontynuować obydwu startów - dodała.
Rywalką krakowianki, rozstawionej z numerem trzecim, w sobotnim finale (początek o godzinie 15.00 czasu polskiego) będzie Amerykanka Serena Williams (nr 6.), była liderka rankingu WTA Tour i trzynastokrotna triumfatorka imprez wielkoszlemowych, w tym czterech Wimbledonów (2002-03 i 2009-10).
Co do meczu z Sereną, to grałyśmy już kilka razy, ale dawno temu. Myślę, że to będzie kolejne wielkie wyzwanie dla mnie, szczególnie na trawie. Obecnie ona gra niesamowity tenis. Jednak ja nie mam nic do stracenia, więc będę się starała zagrać swój najlepszy tenis - stwierdziła Radwańska. Polka przegrała dwa poprzednie mecze z Amerykanką - w 2008 roku, na ziemnej nawierzchni w Berlinie 3:6, 1:6, a następnie w ćwierćfinale Wimbledonu 4:6, 0:6.