W Pruszkowie rozpoczynają się dziś mistrzostwa świata w kolarstwie torowym. Polska była gospodarzem tej imprezy równo 10 lat temu. Wtedy młody Adrian Tekliński debiutował na światowym czempionacie. Dziś doświadczony zawodnik chce powtórzyć sukces z 2017 roku i znów zostać mistrzem świata w scratchu. "Poczucie dumy ze zdobycia złotego medalu to coś nie do przecenienia. Chciałbym znów zająć miejsce na podium"- podkreśla Tekliński w rozmowie z RMF FM.

REKLAMA

Patryk Serwański RMF FM: 10 lat temu startowałeś w Pruszkowie na pierwszych organizowanych przez Polskę mistrzostwach świata. Jak kolarstwo torowe zmieniło się w naszym kraju przez dekadę?

Adrian Tekliński: Wtedy debiutowałem na mistrzostwach. Byliśmy takim troszkę kopciuszkiem kolarstwa torowego. Tor w Pruszkowie dopiero był otwarty. Wcześniej brakowało nam możliwości treningu w kraju. Przez 10 lat jednak zebraliśmy plony - właśnie dzięki torowi w Pruszkowie. Dołączyła do nas utalentowana młodzież. Teraz mamy dużo więcej dobrych wyników i jesteśmy już liczącą się nacją w tej odmianie kolarstwa.

Zdobywamy też w juniorskiej rywalizacji. Korzystna zmiana jest widoczna gołym okiem. Teraz jest szansa, by znów przypomnieć się szerszej publiczności.

To bardzo dobry moment na mistrzostwa świata właśnie w Polsce. Wytworzył się ostatnio z kilku powodów fatalny PR wokół polskiego kolarstwa. Polski Związek Kolarski ma siedzibę na torze i było to wszystko łączone - nie wiedzieć czemu - z naszą dyscypliną. Odczuliśmy kryzys mocniej niż kolarstwo szosowe czy MTB. Te mistrzostwa powinny napędzić i trochę zmienić świadomość kibiców. Mam nadzieję, że też przybliżą fanom kolarstwo torowe.

Ty już znasz smak wywalczenia tytułu mistrza świata. To chyba uczucie, które chętnie by się powtórzyło...

No oczywiście! To uczucie, którego życzę każdemu, kto uprawia sport i rywalizuje na najwyższym poziomie. To poczucie i ta duma ze zdobytego złota jest nie do przecenienia.

Specjalizujesz się w scratchu. Na tle innych konkurencji kolarstwa torowego to akurat dość przejrzysta rywalizacja.

15 kilometrów u mężczyzn, 10 u kobiet. Kto pierwszy na mecie, ten wygrywa. Oczywiście, nadrobione okrążenia idą na plus. Jeśli pokonasz całą pętlę i dogonisz grupę, to jesteś liderem. Widowiskowa, szybka konkurencja, nieprzewidywalna. Jest nas na torze 24. Jesteśmy zdani na siebie. Dużo może się dziać. Trzeba podejmować szybko mądre decyzje i znaleźć idealny moment do ataku.

Każdy kraj ma jednego przedstawiciela. Nie ma mowy o jakichś układach, grupach. Tu trzeba myśleć w zupełnie innych kategoriach niż w kolarstwie szosowym.

To jest największa trudność tej konkurencji. Nie ma żadnych koalicji. Oczywiście, w trakcie wyścigu, jeśli oderwie się od grupy kilku zawodników, to mogą współpracować, ale tylko do czasu. Generalnie jesteśmy zdani na swoją taktykę. Mamy różne interesy, różne pomysły na to jak osiągnąć cel.

Już za półtora roku igrzyska olimpijskie w Tokio. Te mistrzostwa w Pruszkowie to dla was także element przygotowań do tej imprezy. No i szansa na przybliżenia się do olimpijskiej kwalifikacji.

To już jest jeden z pierwszych ważnych celów przed igrzyskami. To już są kwalifikacje olimpijskie, a one są bardzo ciężkie. Punkty zdobywamy przez dwa lata, a na igrzyska jedzie bardzo mało zespołów. Już wyjazd będzie sukcesem. Choćby w wyścigu drużynowym na wyjazd do Azji załapie się zaledwie osiem reprezentacji, a bycie w ósemce na świecie to przecież już świetny wynik. Poziom na pewno będzie w Pruszkowie bardzo wysoki. Każdy myśli już w dłuższej perspektywie o Tokio.

Będziemy oczywiście was obserwować, ale jakie inne reprezentacje powinny odegrać w Pruszkowie kluczowe role?

Myślę, że Australia. Oni mają świetną szkołę kolarską. Wielu szosowców z tego kraju jest ze szkoły torowej. Pewnie spróbują pobić tu rekord świata na 4 kilometry w drużynie. Dania ma też bardzo silną reprezentację. Europa powinna wieść prym w konkurencjach indywidualnych. Tak to już jest, jeśli mistrzostwa odbywają się na naszym kontynencie. Jesteśmy wtedy trochę lepsi. No a jeśli Europa to wiecznie groźni Brytyjczycy, na pewno pokażą swój pazur.