Chaotyczne wprowadzanie nowej listy leków refundowanych źle odbiło się na naszym zdrowiu. Tak wynika z badań, które jako jedyni w kraju przeprowadzili lekarze z Łodzi. Od 2 do 20 stycznia badali reakcje i mierzyli ciśnienie pacjentom, którym prawidłowo wypisywali recepty. Nie było na nich słynnych pieczątek "Refundacja do decyzji NFZ".
Dobrze, że badanym pacjentom lekarze mierzyli także ciśnienie - mówi dr Stefan Trzos z Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Ta grupa agresywna wykazywała bardzo znaczne wzrosty wartości ciśnienia, nawet do takich przypadków, które wymagały pilnej hospitalizacji z powodu zaostrzenia choroby wieńcowej - tłumaczy lekarz.
Kolegium lekarzy medycyny rodzinnej powinno taką wiedzą, w formie prezentacji tego typu zjawisk, dzielić się z decydentami. Nie można szafować tylko zwrotami "polski pacjent" i "dla polskiego pacjenta", tylko to się musi przekładać na takie działania informacyjne i społeczne, żeby to nie wywoływało szoku praktycznie z dnia na dzień - podkreśla Trzos w romowie z reporterem RMF FM Pawłem Świądrem.
Jak dodaje, problemy po wprowadzeniu nowej listy leków refundowanych dotknęłyby znacznie większej liczby pacjentów, ale spora ich grupa poszła po leki jeszcze w grudniu, bo tak bardzo bała się zmian. Jak się niestety okazało, obawy te nie były bezzasadne.