MRAP to przede wszystkim pojazd minoodporny, można wyobrazić sobie jakiej wielkości był ładunek, by doszło do takich strat - mówi w rozmowie z RMF FM Janusz Walczak, ekspert ds. wojskowości, były wojskowy, który niedawno był w Afganistanie. Dziś w Afganistanie zginęło pięciu polskich żołnierzy. Polski patrol, który poruszał się prawdopodobnie MRAP-em, wjechał na minę.
Michał Kowalewski: Według informacji, które mamy w tej chwili to był pojazd typu MRAP. Co może pan nam o nim powiedzieć?
Janusz Walczak: Jest to pojazd przede wszystkim minoodporny, można sobie więc wyobrazić jakiej wielkości musiał być ładunek, aby doszło do takich strat.
Jak można porównać ten transporter z naszymi Rosomakami?
To zupełnie inny pojazd. Nie porównujemy tego. Rosomak to kołowy transporter opancerzony, pojazd uzbrojony, pracujący w terenie. MRAP jest pojazdem minoodpornym, który powinien poruszać się głównie po drogach. Ma inne zadania.
Czy on jest wykorzystywany do walki czy do transportu?
Wszystkie pojazdy mogą być wykorzystywane do walki, ponieważ są uzbrojone. Nie jest to natomiast pojazd liniowy, pierwszego uderzenia. W Afganistanie głównie poruszają się nim saperzy, jednostki ochrony, jednostki, które poruszają się po autostradach, po szosach, po drogach, które są utwardzone. Poruszają się nim te oddziały, które wjeżdżają do miejscowości, ponieważ jest krótszy i bardziej zwrotny. Łatwiej może się poruszać po wąskich przejazdach w terenach zamieszkałych.
Ile osób mieści taki pojazd?
To zależy od typu.
Czyli to raczej rodzina pojazdów?
Tak. My używany w Afganistanie czterech typów pojazdów minoodpornych MRAP. Mieszczą od 5 do 7 osób. Część obsady, która jedzie wewnątrz pojazdu i strzelec, czyli ta dodatkowa osoba.