Dodatkowych 30 znaków stanęło na dojazdach do drogi ekspresowej S8 na Dolnym Śląsku. To efekt skutecznej interwencji reportera RMF FM w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W październiku o złym oznakowaniu drogi informowali nas kierowcy i policja z Oleśnicy. Samochody często wjeżdżały na trasę pod prąd.

Oznakowanie na drodze sprawdził specjalny zespół. Drogowcy wspólnie z policją stwierdzili, że jest prawidłowe, czytelne i widoczne. Przypadki wjazdów pod prąd to efekt nieostrożności kierowców - uważają. Mimo tej opinii, na drodze dostawiono znaki.

Drogowskazy pojawiły się na dojazdach i zjazdach w okolicach węzłów: Dąbrowa, Gęsia Górka, Szczodrów, Syców Wschód i Zachód. To odcinek drogi S8 z Wrocławia do Sycowa.

Dostawiono głównie znaki informujące o zakazie wjazdu. Najczęściej są one powtórzeniem istniejących już wcześniej drogowskazów. 

Doszło do kilku śmiertelnych wypadków

Uwagę na złe oznakowanie zwrócili w październiku policjanci z Oleśnicy. Kierowcy wjeżdżają pod prąd. Takich sytuacji było już kilkanaście. W ostatnim przypadku doszło do śmiertelnych wypadków. Zginęły cztery osoby - mówił Jacek Gałuszka, komendant policji w Oleśnicy. Oznakowanie powinno być dokładnie sprawdzone i szybko poprawione - przyznawali kierowcy w rozmowie z reporterem RMF FM.

(MRod)