„Wydaje się, że cały czas jesteśmy na tym samym etapie epidemii, to znaczy, że mamy stałą wysoką liczbę zakażeń. Te wahania dobowe nie są zbyt duże. Jak dalej się to potoczy? Ciężko w tym momencie wyrokować” – powiedział w Rozmowie w samo południe w RMF FM prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Patrzę z niepokojem na to, co się będzie działo w ciągu najbliższych miesięcy, nie tylko ze względu na wzrastającą liczbę przypadków, ale na to, że tak naprawdę nie ma algorytmu postępowania z pacjentem gorączkującym. My cały czas mamy przysyłanych pacjentów tylko dlatego, że jest podwyższona temperatura, ewentualnie ktoś dwa razy kaszlnie. Jeżeli tak będzie to wyglądało w ciągu miesięcy jesienno-zimowych, to będzie to prosta droga, żeby się zablokować z przyjęciami, diagnozowaniem pacjentów, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy - dodał.
Ludzie przestali stosować się do zaleceń, które były ustalone na początku epidemii. Pierwsze działania, czyli zamknięcie, było ważne, ale jeszcze ważniejsze było przestrzeganie przez naszych rodaków zaleceń. Te zalecenia były dosyć rygorystyczne, wszyscy się przyzwyczaili. W tej chwili każdy chyba chce wymazać epidemię ze swojej pamięci - stwierdził ekspert.
Jeżeli przyjmiemy, że osoby takie, które robią to celowo - uważam, że to jest w pewnym sensie celowe narażanie zdrowia i życia innych osób - to należałoby egzekwować te zalecenia. (Penalizacja - red.) to zawsze jest taki ostateczny środek. Ale jeżeli nie ma innej możliwości, to pewnie należy go zastosować - powiedział prof. Tomasiewicz zapytany, czy powinno się karać osoby nieprzestrzegające restrykcji epidemicznych - np. nienoszące masek w miejscach, w których należy je stosować.
Prof. Tomasiewicz mówił też, że szczepionek na grypę może zabraknąć w tym roku: Już w tej chwili boimy się, że tej szczepionki może nie starczyć. Tutaj też jest zadanie dla władz państwa, aby zabezpieczyć odpowiednią liczbę szczepionek. Bo podejrzewam, że trend szczepienia przeciwko grypie będzie wzmożony nie tylko u nas, ale w wielu krajach w Europie i na świecie. Tak że my musimy się zapisać w kolejce po tę szczepionkę, żebyśmy naprawdę mieli dostęp do tej szczepionki. Bo najgorszą rzeczą jaka mogłaby się zdarzyć byłaby sytuacja, gdzie my z jednej strony namawiamy do szczepienia przeciwko grypie, a z drugiej strony ktoś idzie i odchodzi z kwitkiem, bo tej szczepionki nie ma.
Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie odniósł się też do słów premiera. Mateusz Morawiecki stwierdził, że "że to, co dokonali ministrowie Szumowski i Cieszyński to uratowanie polskiej służby zdrowia, czyli życia i zdrowia ludzi". Jeżeli chodzi o uratowanie zdrowia i życia ludzi, to należą się podziękowania tym wszystkim, którzy na pierwszej linii frontu walczą w oddziałach zakaźnych, szpitalach jednoimiennych, również w innych oddziałach, gdzie narażają się na kontakt z tym pacjentem. Wiele osób czyni to naprawdę ofiarnie - powiedział prof. Tomasiewicz.
Tomasiewicz powiedział też na jakim etapie są prace nad lekiem na COVID-19, który powstaje w Lublinie: To jest rozpoczęcie pierwszej partii preparatu przed którym jeszcze są długie badania kliniczne. Z tego co deklaruje producent, te partie do przekazania dla nas do testowania klinicznego to jest ok. dwóch miesięcy. (...) Ja myślę, że jeżeli by nam się udało zakończyć na początku przyszłego roku, byłby to olbrzymi sukces.