Prażnica, zylc czy drożdżowy kuch - to niektóre z dań, jakie można znaleźć w czasie Wielkanocy na kaszubskich stołach. Choć nie są to potrawy typowo świąteczne, to po długim poście niezwykle wyczekiwane.
Z jajecznych dań na kaszubskim, wielkanocnym stole numerem jeden jest prażnica lub po prostu jajecznica na wędzonce.
W wielu polskich domach jajecznica to typowe, niedzielne śniadanie. Na Kaszubach jest obowiązkowym elementem uroczystego śniadania. To jest jajecznica zrobiona na wędzonce. Nikt sobie pewnie nie wyobraża, żeby śniadania wielkanocnego bez niej. Oprócz jajek ugotowanych, bo te też są przysmakiem. Ale ta jajecznica jest ważniejszą potrawą. Niektórzy tu u nas w regionach mówią, że to prażnica" - opowiada pani Teresa Makurat z Koła Gospodyń Wiejskich w Chwaszczynie.
Serwowanie wielkanocnej jajecznicy ma związek z inną tradycją, czyli przedświątecznym świniobiciem. To z niego pochodzi mięso, które później trafia do prażnicy. Samemu się przedtem uwędziło to mięso, żeby był porządny boczek - opowiada pani Teresa. Z przygotowaniem jajecznicy większej filozofii nie ma. Boczek trzeba oczywiście najpierw porządnie podsmażyć. Jeśli już jest, można dodać do prażnicy świeżego szczypiorku.
Co ciekawe z prażnicą wiążą się też inne tradycje. Dawniej - przynajmniej w części Kaszub - obecni na śniadaniu wielkanocnym domownicy jedli prażnicę prosto z patelni. I to dosłownie. Kiedyś jajecznicę na Kaszubach jadło się z jednej patelni, dziś jemy już każdy na swoim talerzyku - mówiła z kolei kaszubska gospodyni Halina Rogińska z Kalisk Kościerskich.
Ze wielkanocnym świniobiciem wiążą się inne potrawy. Jedną z nich jest zylc. Nie jest to podstawowa potrawa wielkanocna, ale przysmak, który jednak zdecydowanie kojarzy się ze świętami. Zylc to nic innego jak galaretka z mięsa wieprzowego. Może kojarzyć się z "zimnymi nóżkami", ale są pewne różnice. Ocet jest jednym ze składników przepisu. Nie dodaje się go opcjonalnie, a obowiązkowo. Mięso z kolei powinno być rozdrobnione, a nie użyte w kawałkach. Aby przygotować dobry zylc, trzeba też wybrać odpowiednie kawałki mięsa.
Gicze, jakieś golonki, od szyi się bierze, od uszu. Musi to być mięso, które utworzy tę galaretę. Nie kupowało się żadnej żelatyny, nie dokładało się do tego, tylko to się samo utworzyło podczas gotowania tego mięsa" - opowiada Teresa Makurat. Zależnie od regionu do galarety trafią też dodatki. Zwłaszcza przed Wielkanocą. Niektórzy jeszcze przed wylaniem na foremkę dają drobno pokrojoną, ugotowaną marchawkę, pietruszkę, żeby to ładnie wyglądało. Potem się to wylewa. U nas zylc jest dosyć twardy, kroi się go nożem - dodaje.
Kaszubski zylc wpisany jest na listę produktów tradycyjnych województwa pomorskiego. Trafił na nią w 2007 roku. Łagodny, kwaśny zapach gotowanego mięsa, aromat przypraw - tak smak zylcu opisany jest na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przepis na zylc znaleźć można w mediach społecznościowych prowadzonych przez Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego.