Policjanci z Inowrocławia zatrzymali mężczyznę, który miał nieumyślnie podpalić przenośną toaletę przy ulicy Solankowej. Korzystali z niej robotnicy remontujący kamienicę, w której mieszkał poseł PO Krzysztof Brejza. Polityk zawiadomił w niedzielę policję o usiłowaniu zabójstwa jego rodziny. Zgłoszenie posła PO związane jest właśnie z pożarem, który wybuchł w pobliżu budynku, w nocy z piątku na sobotę. Prokuratura postawiła zatrzymanemu 51-latkowi zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia oraz mienia wielkich rozmiarów poprzez wywołanie pożaru przy kamienicy - informuje reporter RMF FM Kuba Kaługa. "Bardzo liczę, że był to czyn chuligański" - powiedział polityk PO.
Zatrzymany Sławomir M. to mieszkaniec kamienicy przy ulicy Solankowej w Inowrocławiu. Według naszych nieoficjalnych informacji - podczas przesłuchania zeznał policjantom, że nieumyślnie podpalił toi-toi niedopałkiem papierosa. Był do późnego wieczora w poniedziałek przesłuchiwany przez policjantów, a dziś doprowadzono go do prokuratury.
Według policji 51-latek został zatrzymany "poza miejscem zamieszkania".
Po przesłuchaniu zdecydowano o objęciu mężczyzny dozorem policyjnym. 51-latek musi meldować się 3 razy w tygodniu na komisariacie. Jak informuje prokuratura, mężczyzna składał częściowo rozbieżne wyjaśnienia, jednak nie zdradza szczegółów.
Bardzo liczę, że pożar przy mojej kamienicy był wynikiem czynu chuligańskiego - powiedział we wtorek poseł PO Krzysztof Brejza. Dodał, że jest bardzo ciekaw wszystkich ustaleń śledczych w tej sprawie, a on sam dba o rodzinę i nie pozwoli jej skrzywdzić.
Doszło do pożaru pod sypialnią moich dzieci, pożaru, który objął instalację gazową. Dbam o swoją rodzinę i dzieci - nikomu nie pozwolę ich skrzywdzić. Na tym etapie czekam na ustalenia rzetelnego dochodzenia, faktycznego sprawcy i wszelkich okoliczności - dodał. Podkreślił, że prosi o to, żeby poczekać do zakończenia postępowania w tej sprawie.
Jestem bardzo ciekaw wszystkich ustaleń śledczych. Na tym etapie nie chciałbym się jeszcze wypowiadać, co do szczegółów śledztwa. Nie ukrywam, że trwa na mnie nagonka - zwłaszcza mediów publicznych. Szkalowanie mojej osoby daje asumpt do rozmaitych zachowań. Na tym etapie nie chciałbym tego łączyć. Od samego początku byłem bardzo ostrożny w swoich wypowiedziach odnośnie przyczyn pożaru i motywów. Bardzo liczę, że był to czyn chuligański. Żadnej opcji jednak nie wykluczam - powiedział Krzysztof Brejza.