Zarekwirowany w Argentynie polski katamaran Gemini 3 został odzyskany. Jednostka wypłynęła z portu Rio Gallegos, biorąc kurs na Europę. Roman Paszke z powodu awarii jachtu musiał przerwać na początku roku rejs dookoła świata.
Na początku stycznia Gemini 3 został wyciągnięty z wody. Zespół specjalistów, którzy przyjechali z Polski, wykonali wszystkie niezbędne naprawy. Na początku marca jednostka mogła już wrócić do kraju. Jednak jedna z firm zażądała dodatkowo ponad 300 tys. dolarów za pomoc w rzekomej "asyście ratowniczej". Ponieważ Polacy nie zapłacili, Gemini 3 dostał zakaz opuszczenia portu, a jego załoga - korzystania z jednostki.
Od początku uważałem, że roszczenie było bezpodstawne. Przez wiele godzin walczyłem o ocalenie Gemini 3, gdy trzy komory lewego pływaka nabrały wody. Awarię opanowałem we własnym zakresie, uiszczone zostały wszelkie koszty. Długa batalia prawna zakończyła się pomyślnie. Sąd trzeciej instancji potwierdził, że zatrzymanie jachtu było bezprawne - powiedział kapitan Roman Paszke.
Stała załoga Gemini 3: Robert Janecki, Adam Skomski, Igor Szrubkowski i Robert Stachelski wyszła w morze, jak tylko otrzymała zgodę na wypłynięcie. Po drodze planują krótki postój w Brazylii. Co bedzie potem na razie nie wiadomo. Zależeć to będzie od stanu technicznego. Biorę przede wszystkim pod uwagę Francję, a potem Sopot.Na przełomie listopada i grudnia zamierzam ponowić próbę bicia rekordu tą samą trasą, czyli pod wiatr - dodał kapitan. Jak zaznaczył, przypuszczał, że batalia sądowa o odzyskanie katamaranu może potrwać bardzo długo, a szanse oceniał 50 na 50.
Roman Paszke 14 grudnia rozpoczął wokółziemski rejs z Wysp Kanaryjskich. Płynął trudniejszą trasą pod wiatr (kurs z Europy najpierw na Horn), którą pokonało dotychczas tylko sześciu żeglarzy. W momencie awarii Gemini 3 znajdował się w odległości ok. 300 mil morskich od przylądka Horn.