2,4 tysiąca złotych grzywy zapłaci 23-letnia Anna K., która w kwietniu tego roku zorganizowała nielegalną imprezę plenerową na krakowskim Zakrzówku. Na zwołane przez Facebooka "ognisko kwietniowe" przyszło ponad 20 tys. młodych ludzi. Podczas imprezy doszło do wielu bójek, a jeden z uczestników spadł ze skarpy i z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.
Dziś przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Podgórza odbył się proces Anny K. Prokuratura zarzuciła jej zorganizowanie imprezy masowej bez wymaganych zezwoleń i zachowania wymogów bezpieczeństwa. Groziło jej do 8 lat więzienia albo właśnie kara grzywny. Przed sądem 23-latka przyznała się do winy, ale nie chciała zeznawać. Jej obrońca zaproponowała dobrowolne poddanie się karze grzywny. Do tej propozycji przychylił się sąd.
W ustnym uzasadnieniu sąd stwierdził, że każdy, kto organizuje imprezę masową jest niejako moralnie odpowiedzialny za zdrowie i życie jej uczestników. Wcześniej musi więc podjąć odpowiednie kroki wykazane w ustawie: uzyskać pozwolenie od gminy oraz opinię od odpowiednich służb, takich jak policja czy straż pożarna. Musi też pamiętać, że w razie niebezpieczeństwa konieczne jest zapewnienie możliwości dojazdu karetek pogotowia, wozów straży pożarnej i policji.
Sad podkreślił, że teren krakowskiego Zakrzówka, gdzie odbywały się "ogniska kwietniowe" jest powszechnie znany, jako miejsce szalenie niebezpieczne. Znajduje się tam zbiornik wodny, urwiska, skałki, nierówny i zalesiony teren. W czasie imprezy - mówił sąd - palono kilkanaście ognisk, co powodowało zagrożenie pożarem, doszło do wielu bójek, a jeden z uczestników spadł ze skarpy, w wyniku czego był w śpiączce przez kilka dni.
To nie są skutki działań pani K., ale osoba organizująca imprezę musi wiedzieć, gdzie ją organizuje - jest to szalenie niebezpieczny teren. Organizowanie tam imprezy nawet dla 10 osób rodzi już bardzo poważną odpowiedzialność osoby, która ją organizuje - zaznaczył sąd. Podzielił on w całości argumentację zawartą w akcie oskarżenia, że była to impreza masowa, a nie tylko spotkanie, jak ogłaszano na plakacie reklamującym ognisko. Organizatorka zadbała o wydrukowanie plakatów, nagłośnienie i zaproszenie didżejów.
Jak mówiła przewodnicząca składu, sąd zastanawiał się, czy nie sięgnąć po karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, ale uznał, że wystarczająco dotkliwa będzie grzywna w wysokości 2,4 tys. zł. Należy mieć jednak na względzie, że zorganizowała ona imprezę dla znajomych i znajomych znajomych, korzyści majątkowej nie osiągnęła, a nawet wydała swoje środki. Ma wybitne zdolności do organizowania takich przedsięwzięć, ma niskie dochody, jest osobą młodą, są to okoliczności łagodzące, żeby faktycznie wymierzyć karę grzywny - ocenił sąd. Wyrok jest nieprawomocny.