Policjanci CBŚP zatrzymali 20 osób w śledztwie prowadzonym wspólnie z dolnośląskim wydziałem Prokuratury Krajowej ws. oszustw na klientach klubów go-go. Wśród zatrzymanych są kelnerki i tancerki, a także szefowe lokali.

Jednym z badanych przez śledczych wątków, jest sprawa klienta klubu "Gorączka" w Krakowie. Mężczyzna stracił ponad 190 tysięcy złotych. Miał m.in. zrealizować "dobrowolną zapłatę" za 9 butelek szampana i 419 sztucznych róż.

Rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji podinsp. Iwona Jurkiewicz poinformowała, że policjanci z krakowskiego, wrocławskiego, warszawskiego i poznańskiego CBŚP w ostatnim czasie zatrzymali kolejnych 20 osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej pieniądze od klientów klubów go-go. 

"Tym razem wpadły m.in. kelnerki i tancerki, ale także kierowniczki lokali, które nie tylko nadzorowały i kreowały popełnianie czynów zabronionych na szkodę klientów klubów, ale były także łącznikami pomiędzy personelem klubów, a tzw. opiekunami z centrum monitoringu" - wyjaśniła policjantka.

"Zadaniem centrum było motywowanie podległych pracowników do popełniania przestępstw, jak również dyscyplinowanie i wymierzanie kar kelnerkom i tancerkom za zachowania zagrażające bezpieczeństwu zorganizowanej grupy przestępczej oraz nieosiągnięcie zysku oczekiwanego przez kierownictwo sieci" - podkreśliła podinspektor.

W jednym z przypadków pokrzywdzony miał rzekomo dobrowolnie zaciągnąć pożyczkę w banku na 80 tysięcy złotych. "Pieniądze wydał na rzekome usługi i towary w klubie, zaledwie dwoma płatnościami w ciągu tylko jednej godziny" - dodała.

"Prokurator przedstawił 20 zatrzymanym zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz popełnienia szeregu rozbojów i oszustw na szkodę klientów klubów funkcjonujących w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku oraz w Warszawie" - zaznaczył prokurator Karol Borchólski z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej

"Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator zastosował wobec podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości od 5 do 70 tysięcy złotych, dozoru policji, zakazu kontaktowania się z podejrzanymi oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu. Wobec podejrzanych zastosowano również środek zapobiegawczy w postaci nakazu powstrzymywania od wykonywania pracy w lokalach rozrywkowych typu go-go zajmujących się sprzedażą alkoholu" - podał prokurator.

Alkohol i wielkie pieniądze

Innym z badanych przez śledczych wątków, w związku z którym została zatrzymana została jedna osoba, jest przypadek klienta klubu "Gorączka" w Krakowie. "Personel tego klubu, po doprowadzeniu go do nieprzytomności, zabrał w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie łącznej ponad 190 tysięcy złotych, pozorując przy tym, że realizuje on dobrowolną zapłatę za towary i usługi oferowane w klubie, których wymieniony nie zamawiał, w tym 9 butelek szampana i 419 sztucznych róż" - podkreślił prokurator Karol Borchólski.

"Pokrzywdzony mógł stracić w ciągu nocy jeszcze większą kwotę, gdyż łączna kwota transakcji, które w 47 próbach usiłowano wykonać w klubie przy wykorzystaniu kart płatniczych pokrzywdzonego wyniosła prawie 650 tysięcy złotych. Sprawcom nie udało się sfinalizować tych transakcji z uwagi na limity płatności, a także finalnie odmowę wykonania płatności przez bank w związku z podejrzeniem oszukańczych transakcji" - przekazał.

"Według ustaleń śledczych pokrzywdzony mężczyzna od godziny 1 w nocy do 11.28 był pojony przez personel klubu darmowym alkoholem, pomimo jego stanu, krztuszenia się, wymiotowania i upadków. Mężczyźnie wielokrotnie podsuwano także do podpisu tzw. oświadczenia o świadomym nabyciu towarów i usług, które miały gwarantować bezpieczeństwo grupy na wypadek złożenia przez pokrzywdzonego zawiadomienia o popełnieniu na jego szkodę przestępstwa" - informuje prokuratura. 

"Na obecnym etapie śledztwa dotyczącego oszustw na klientach klubów go-go występuje już łącznie 129 podejrzanych, z czego 54 osoby zostały tymczasowo aresztowane" - zaznaczają śledczy. 

Centrum monitoringu

Do pierwszych zatrzymań w tej sprawie doszło w ostatni weekend maja 2022 roku. Policjanci CBŚP wspólnie z funkcjonariuszami CBA i Mazowieckiej KAS na polecenie Dolnośląskiej Prokuratury Krajowej rozbili wtedy grupę, której członkowie są podejrzani o rozboje i oszustwa na szkodę klientów klubów nocnych go-go. Akcja była przeprowadzona w 22 klubach w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Sopocie, Lublinie, Rzeszowie, Łodzi, Katowicach, Bydgoszczy i Zakopanym.

Wśród zatrzymanych był wtedy personel klubów, osoby zatrudnione w tzw. centrum monitoringu i osoby zarządzające przestępczym procederem. Zatrzymany został również były członek zarządu spółki, która pełniła funkcję operatora terminali płatniczych zainstalowanych w klubach.

W ocenie prokuratury terminale płatnicze były niezbędnym instrumentem do dokonywania przestępstw na szkodę klientów klubów go-go. "To przy ich pomocy można było dokonywać czyszczenia portfeli doprowadzonych do stanu nieprzytomności klientów, a także stosować inne oszukańcze zabiegi przy realizowaniu transakcji kartowych" - informowała wtedy PK.

Według śledczych, grupa przestępcza działała na zasadzie dawnych klubów "Cocomo". "Każdy z klubów zachowywał pozorację odrębności, jednak jak się okazało, kolejne podmioty gospodarcze były ze sobą powiązane, tworząc sieć klubów nocnych" - tłumaczyła jedna z policjantek. Zarządzane z Krakowa (tam znajdowało się centrum monitoringu), okradały klientów w całej Polsce.

"Kluby były tak obłożone monitoringiem, że nagrywani byli wszyscy. I pracownicy, i klienci. Jak tylko klient pojawiał się przed klubem, zaczynał być nagrywany, ponieważ pierwsza kamera była zainstalowana już przy wejściu. Wyjątkiem były toalety, gdzie rzeczywiście tych kamer nie było" - mówiła funkcjonariuszka. 

Śledczy mają zabezpieczony cały monitoring, który jest dokładnie analizowany. "Gdy klient orientował się, że został oszukany i zgłaszał sprawę na policję, wtedy członkowie grupy tak montowali film z monitoringu, aby udowadniał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem" - opowiadała policjantka.

"Myślę, że niejeden garnizon policyjny mógłby pozazdrościć takiego centrum zarządzania, jakie działało w tej grupie. Ponad 100 dużych monitorów podpiętych do ośmiu serwerów, które z kilkuset kamer zbierały dźwięk i obraz z klubów znajdujących się w różnych miastach. Wszystkie dane były skrupulatnie zapisywane. Zabezpieczyliśmy ponad 4 tysiące 3- i 4-terabajtowych dysków. Dane na tych dyskach były przechowywane, opisane. Są bardzo dobrze zarchiwizowane przez grupę" - informowały służby. 
bf/ jann/