Po dzisiejszym spotkaniu liderów koalicji można się było spodziewać uzgodnienia decyzji, co i kiedy zamierza zrobić z dawno zapowiadanymi i nagromadzonymi już projektami. Obserwując jednak rejteradę uczestniczących w nim członków rządu i rozpaczliwe zapewnienia wicemarszałka Czarzastego, że koalicja ma się znakomicie, można się z nim zgodzić tylko w jednym - żadne decyzje znów nie zostały podjęte.
Gdyby były, z pewnością o ich przekazanie zadbałby chętnie niejeden z uczestników. Ani obserwatorzy ani tworzący koalicję posłowie nadal nie wiedzą, co przyjdzie im rozpatrywać na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu. W porządku obrad dziś figuruje tylko jedna z doniosłych dla koalicji spraw - pierwszy z projektów zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa. W zapowiedziach samego marszałka Hołowni pojawiło się już jednak niemal zapewnienie, że Sejm zajmie się także zestawem regulacji dotyczących Trybunału Konstytucyjnego (uchwała Sejmu i projekt ustawy) oraz trzema koalicyjnymi projektami regulacji prawa dotyczącego aborcji.
Każda z tych spraw pochłonie kilka godzin poselskiego czasu i z pewnością zaangażuje potężne emocje. W sprawie aborcji widocznie iskrzy już nawet w samej koalicji.
Rozpatrzenie w pierwszym czytaniu projektów dotyczących KRS, Trybunału i prawa aborcyjnego byłoby trudne nawet podczas posiedzenia trwającego pełne trzy dni. Najbliższe będzie jednak trwało krócej, bo obrady trzeba będzie zamknąć lub przerwać w piątek przed południem, ze względu na organizowaną w Sali Kolumnowej przez m.in. marszałka konferencję, poświęconą rocznicy przystąpienia Polski do NATO.
Częścią obrad będą także stały punkt ich porządku - zajmujące kilka godzin odpowiedzi na bieżące pytania posłów oraz bieżąca informacja rządu. Elementem posiedzenia będzie pewnie również projekt uchwały Sejmu, wspierający wprowadzenie embarga na żywność z Rosji i Białorusi. To z jego przecież powodu odbyło się dzisiejsze spotkanie liderów koalicji. Premier miał zabiegać o jej przygotowanie i przyjęcie, by doraźnie, chociaż symbolicznie zadośćuczynić oczekiwaniom rolników, z którymi się wczoraj spotykał.
Co zatem zostaje?
Tak w dniach wygląda czas obrad, jaki według stanu na dziś mogą zagospodarować posłowie. Spełnienie wszystkich zapowiedzi marszałka będzie więc mocno utrudnione, tym bardziej, że bezsprzecznie do prac nadaje się tylko rządowy projekt dotyczący KRS. I tylko on.
Ostatni z koalicyjnych projektow dot. aborcji nie ma jeszcze nadanego numeru druku i został dopiero skierowany do konsultacji, a ws. Trybunału od miesięcy koalicjanci operują wyłącznie zapowiedziami. Żadnego literalnie projektu w tej sprawie do Sejmu do dziś nie wniesiono. Ani uchwały, ani ustawy.
Nie istnieje jeszcze także projekt uchwały ws. rolnictwa i embarga.
To pytanie może się wydać denerwujące, jest jednak jak najbardziej uzasadnione. Do kanonu zasad działania w Sejmie, jakim jest jego regulamin, dawno już wpisano zasadę "Pierwsze czytanie może się odbyć nie wcześniej niż siódmego dnia od doręczenia posłom druku projektu..." - całymi latami lekceważoną dzięki wykorzystywaniu przez większość dopisku - "... chyba że Sejm lub komisja postanowią inaczej".
Można tak robić, ale wszyscy w Sejmie wiedzą, że skutki bywają opłakane.
Gdyby jednak traktować tę zasadę poważnie, a dopisek ignorować, zajęcie się przez Sejm w przyszłym tygodniu sprawami Trybunału, uchwały ws. rolnictwa/embarga czy aborcji (za doręczony uznaje się druk opatrzony numerem, a nie projekt, który jedynie złożono) - byłoby wykluczone.
Zapewnianie, że posłowie są gotowi zająć się wymienionymi sprawami jest sporym nadużyciem. Nie są gotowi, bo nie mają nawet tekstów, które mieliby uchwalać.
Mogą to jednak zrobić nawet sprawnie, choć pod warunkiem, że zastanowią się najpierw i rzetelnie ocenią, co ma szanse się udać, a czego się podejmować nie warto przez zwykły rozsądek i szacunek dla wyborców i stanowionego przez siebie prawa.
Na razie, jak widać, nic takiego nie nastąpiło. Do początku posiedzenia w najbliższą środę zostały cztery dni. Refleksja i decyzje podjęte w poniedziałek czy wtorek zostaną pewnie zrealizowane, to jednak nie znaczy, że odbędzie się to w zgodzie z zasadami czy zapowiedziami ich przestrzegania.