Czteroosobowa delegacja Międzynarodowego Trybunału Karnego trafiła do libijskiego aresztu na 45 dni. Powodem jej zatrzymania były dokumenty dotyczące przetrzymywanego w więzieniu syna Kadafiego, Saifa al-Islama. Nowe władze libijskie od początku zapowiadały, że najstarszy syn zabitego dyktatora będzie sądzony w kraju, a nie przed MTK.
Władze libijskie zatrzymały czteroosobową delegację MTK w mieście Zintan na zachodzie Libii. Wcześniej "podejrzane dokumenty", dotyczące przetrzymywanego w więzieniu syna Kadafiego, znaleziono u prawniczki Trybunału - Australijki Melindy Taylor. Według władz w Trypolisie, Taylor, jej tłumaczka oraz dwaj pozostali członkowie delegacji, przebywają teraz w jednym z pensjonatów w Zintanie.
Przedstawiciele Trybunału przybyli już do Libii, aby uwolnić przetrzymywanych kolegów. Libijski wiceminister spraw zagranicznych Mohammed Abdel Aziz poinformował, że mają oni odwiedzić delegatów we wtorek. Byliśmy gotowi zabrać ich do Zintanu choćby dziś, ale zdecydowali, że wolą najpierw spotkać się z przedstawicielami prokuratury - powiedział.
Sytuację komplikuje jednak fakt, że rząd w Trypolisie wciąż nie panuje nad sytuacją w całym kraju. Rada wojskowa Zintanu zapowiedziała już, że nie zastosuje się do ewentualnego polecenia rządu, by uwolnić delegację MTK przed zakończeniem jej przesłuchań.
39-letni Saif został schwytany w południowej części Libii w listopadzie 2011 roku. Jest oskarżony o przestępstwa popełnione w końcowej fazie rządów jego ojca Muammara Kadafiego. Nowe władze libijskie od początku zapowiadały, że najstarszy syn obalonego i zabitego dyktatora nie zostanie przekazany MTK, lecz będzie sądzony w kraju.
Zdaniem organizacji praw człowieka, libijski system wymiaru sprawiedliwości nie spełnia wymogów prawa międzynarodowego.