Kontrwywiad RMF FM z prezydentem Bronisławem Komorowskim wywołał niemałe zamieszanie. Cieszyć powinno, że jeszcze tyle w nas emocji. Dopóki są emocje, jeszcze nam zależy : )) A że nie wszystkim na tym samym... No cóż...
Mój redakcyjny kolega podzielił się swoimi przemyśleniami, ja też, pozwólcie, to uczynię. Zanim jednak odniosę się do tego, co po Kontrwywiadzie RMF FM napisał Bogdan Zalewski, chcę powiedzieć (napisać), czym ja byłam zażenowana. Chodzi o odpowiedź na pytanie Konrada Piaseckiego o sytuację na Ukrainie:
Nie dało się nie zrozumieć Konrada. Nie dało się źle go zrozumieć. Nie dało się pominąć nazwiska "Kaczyński". Naprawdę nie można, porzucając podziały, powiedzieć na przykład: "To nie mój styl rządzenia, takie zachowanie jest nie w moim stylu. Będę negocjował, próbował na inne sposoby, bo wsparcie tej Ukrainy, która zgromadziła się na Majdanie, jest dla mnie ważne".
Wiele już razy pisałam na blogu, że cenię sobie odwagę cywilną. Mówienie: "Nie popieram polityków, popieram Ukrainę" to żadne stanowisko. W czym, Panie Prezydencie, popiera Pan Ukrainę? W izolacji? (jeżeli tak, to i naszą obecność w Unii powinien Pan podważyć) W integracji z Unią Europejską? W integracji z Rosją? A jeżeli ani w tym, ani w tym, to po co się angażować?
A w sprawie wpisu Bogdana... Nie zgadzamy się u samych podstaw. Dla mnie nazywanie ulic i budowanie pomników to wcale nie jest wyraz oddania, czci i hołdu. To wyrzucanie pieniędzy w błoto. A kłótnia o takie rzeczy w ogóle nie powinna nas zajmować. Pomniki powinniśmy budować w naszych głowach i sercach, przekazując wiedzę i emocje, bo dopóki są emocje - jesteśmy ludźmi i możemy się pięknie różnić.