Amerykańscy naukowcy testują lek, który może okazać się skutecznym antidotum na wirusa ospy. Lekarstwo miałoby być przyjmowane doustnie, a jego skuteczność – oceniana na podstawie eksperymentów ze sztucznie hodowanymi komórkami ludzkimi – jest sto razy wyższa niż dotychczasowa szczepionka. Czy widmo ataku terrorystycznego przy pomocy wirusa ospy przestanie straszyć ludzkość XXI wieku?
Na początku lat 70. ludzie, za pomocą masowych szczepień, zdołali pozbyć się wirusa ospy. Śmiercionośny wirus pozostał jednak w laboratoriach w USA i Rosji (po ZSRR), nie można też stuprocentowo wykluczyć, że nie dostał się on w ręce terrorystów. W związku z zagrożeniem, Stany Zjednoczony postanowiły już jakiś czas temu zaopatrzyć się w odpowiedni zapas szczepionek. Nie są one jednak pozbawione wad: np. nie mogą być podawane osobom z osłabionym układem odpornościowym, znane są też z licznych skutków ubocznych.
Gdyby testowany w San Diego lek okazałby się bezpieczny i skuteczny, to byłby to prawdziwy przełom w medycynie. Potwierdzono już, że zabija on wirusa ospy w sztucznie hodowanych w laboratorium komórkach człowieka sto razy skuteczniej niż dotychczasowe antidotum. Odpowiednio podane ratuje też życie myszy, zarażonej blisko spokrewnionym wirusem krowianki. Leki przeciw ospie nie były dotychczas testowane na ludziach. Zanim nowy środek trafi na rynek, musi przejść jeszcze co najmniej dwuletnią procedurę badań.
19:35