Dwa duże budynki, mieszczące biura amerykańskiego Senatu, zostaną zamknięte po wykryciu przesyłki, zawierającej ślady wąglika. Rejon, gdzie natrafiono na nie otwarty list adresowany do szefa senackiej komisji sprawiedliwości Patricka Leahy, będzie poddany badaniom.
Chodzi o dwa biurowce Senatu USA: Russell i Dirksen, w których znajdują się biura wielu senatorów. Rzecznik policji Kapitolu porucznik Dan Nicholas powiedział, że obiekty te będą zamknięte co najmniej do niedzieli. Władze jednocześnie wydały uspokajające oświadczenie, iż nie sadzą, aby istniało poważne zagrożenia dla zdrowia publicznego. List nie wywołał paniki. Po pierwsze dlatego, że nikomu już nie zagrozi. Został znaleziony w partii poczty, którą zatrzymano do analizy po pojawieniu się w Senacie listu do Daschle'a. Po drugie miejsce wysłania go, stempel, charakter pisma odpowiadają trzem wcześniej zidentyfikowanym listom z wąglikiem. Istnieje więc szansa, że być może tym razem uda się na nim znaleźć jakieś ślady, które ułatwią śledztwo. Po trzecie wreszcie ilość przypadków skażenia czy zarażenia wąglikiem w rejonie Waszyngtonu była na tyle duża, że wydawało się niemożliwe, by spowodowała je wszystkie zaledwie jedna przesyłka. Spodziewano się więc, że w obiegu pocztowym musi być co najmniej jeden taki list a być może nawet więcej. Dobrze, że go znaleziono. Wstępne testy potwierdziły skażenie zarodnikami wąglika. Teraz trwają testy laboratoryjne. Co najważniejsze mimo upływu czasu w Stanach Zjednoczonych nie notuje się nowych przypadków zachorowań.
Przypomnijmy: wcześniej zakażoną korespondencję wysłano na adres przywódcy senackiej większości Toma Daschle. Do tej pory w całych Stanach Zjednoczonych wąglikiem zaraziło się co najmniej trzynaście osób. Cztery zmarły.
10:10