Amerykańskie ekipy dochodzeniowe wciąż nie potrafią wyjaśnić najnowszego przypadku wąglika w Stanach Zjednoczonych. Na płucną, najgroźniejszą odmianę zachorowała i zmarła 94-letnia kobieta z Connecticut. Wciąż jednak nie ma odpowiedzi na pytanie jak mogła się zarazić - mieszkała poza miastem, sama, i praktycznie nie wychodziła z domu.

REKLAMA

„Nasza uwaga skupia się teraz na doręczanej do niej poczcie, a to dlatego, że w poprzednich przypadkach właśnie listy były źródłem zarażenia wąglikiem. Poza tym nie widzimy innej możliwości kontaktu tej kobiety z bakteriami. Nie ma na razie żadnej innej teorii dotyczącej śmierci staruszki.”- jak jednak dodaje gubernator Connecticut - John Rowland, wstępne badania przeprowadzone w lokalnym urzędzie pocztowym nie wykazały śladów przetrwalników bakterii. Mieszkanka Connecticut jest już piątą ofiarą wąglika w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych stwierdzono nowe przypadki przesłania przetrwalników wąglika w poczcie do biur senatorów USA. Dwa dni temu wąglika wykryto m.in. w biurach senatorów: Edwarda Kennedy'ego, Christophera Dodda i Patricka Leahy. W tym ostatnim przypadku list adresowany do Leahy'ego, zawierał "miliardy" przetrwalników. Biura trzech senatorów znajdują się w budynku im. Russella w kompleksie gmachów Kongresu w Waszyngtonie.

07:15