Dwie załogi helikopterów, na co dzień pracujących w Hollywood, będą miały w tym tygodniu zadanie niemal jak z Fabryki Snów. Będą musiały przechwycić powracającą na Ziemię sondę „Genesis”.

REKLAMA

Sonda po trzyletniej misji wraca na Ziemię; trzeba ją złapać jeszcze w powietrzu. Przećwiczyliśmy to chyba setki razy i w zasadzie jesteśmy przekonani, że powinno się udać. Jednak z drugiej strony, gdy coś się robi pierwszy raz, zawsze jest to uczucie ściśnięcia w żołądku. Trzyma się kciuki za to, by wszystko się powiodło - tłumaczyła Nora Mainland z ekipy zajmującą się misją „Genesis”.

NASA nie chce, by sonda uderzyła w Ziemię, gdyż wiezie bardzo istotny i jednocześnie bardzo wrażliwy materiał. „Genesis” zbierała w kosmosie próbki tzw. "słonecznego wiatru". Atomy i jony ze Słońca znajdują się między cienkimi warstwami silikonu, złota, szafiru i diamentu. Zdaniem naukowców mogą dostarczyć kluczowych informacji na temat budowy Słońca, a także uchylić nieco rąbka tajemnicy wokół powstania naszego Układu Słonecznego.