Od kilku dni śmieci w Zakopanem pilnuje straż miejska. Funkcjonariusze czuwają, by na teren wysypiska nie trafiało już więcej odpadów. Zdaniem zakopiańskich władz jest ono przepełnione i dlatego należy je zamknąć. Innego zdania jest prezes spółki Tesko zarządzającej całym terenem.
Spór drogo kosztuje, ponieważ spółka Tesko odwozi teraz odpady na wysypiska na Śląsku. Wprawdzie wiceburmistrz, Krzysztof Owczarek, zapewnia, że kosztami nie zostaną obciążeni mieszkańcy Zakopanego, jednak prezes spółki, Czesław Ślimak, nie jest już tego taki pewny.
To nie jedyna różnica zdań między wiceburmistrzem i prezesem. Pierwszy twierdzi, że wysypisko było dotychczas źle zarządzane, drugi uważa, że to nieprawda.
Jednen z zarzutów władz miasta dotyczy składowania na zakopiańskim wysypisku odpadów z innych gmin. Jak zapewnia prezes Ślimak, wszystko odbywało się legalnie: Była zgoda zarządu miasta na przewożenie odpadów z innych gmin, była zgoda na czasowe przechowywanie. Na to przedstawiciel władz miasta odpowiada: Pod warunkiem, że odpady będą wywiezione. Niestety, tak nie było.
Zarząd miasta zarzuca spółce także niewywiązanie się z realizacji planowanej inwestycji, czyli budowy kolejnego wysypiska śmieci w Zakopanem. I w tym przypadku prezes firmy Tesko nie zgadza się z zarzutami.
Co ciekawe, spór toczy się pomiędzy zarządem miasta i spółką, której głównym udziałowcem jest właśnie... miasto. I pewnie będzie trwał aż do zbliżających się wyborów samorządowych.
16:00