Co raz więcej polityków i lekarzy sceptycznie wypowiada się o Rejestrze Usług Medycznych, pomyśle ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego. We wprowadzenie RUM-u w przyszłym roku nie wierzą nawet niektórzy urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia.

REKLAMA

Rejestr Usług Medycznych ma być gigantycznym systemem informatycznym, który sam zbierałby dane, np. o wszystkich wizytach u lekarzy oraz przepisywanych lekach. Ten jeden ze sztandarowych pomysłów ministra zdrowia ma jednak małe szanse na realizację.

Przede wszystkim nie wiadomo, skąd wziąć na to pieniądze, a po drugie – i to chyba najważniejsze – tak naprawdę nie wiadomo, czym ma być rejestr. Nie ma bowiem precyzyjnych określeń. Zdezorientowana jest niemal cała sejmowa komisja zdrowia, a co gorsze blade pojecie o rejestrze ma także samo ministerstwo zdrowia.

Próbujemy znaleźć najlepsze rozwiązanie. A na temat ostatecznego kształtu będziemy się wypowiadać trochę później. - mówi rzecznik Ministerstwa Renata Furman. Jednocześnie podkreśla, że 5 miesięcy wystarczy, aby skomputeryzować wszystkie szpitale, przechodnie, rozstrzygnąć - na razie nie ogłoszony – przetarg, rozdać miliony magnetycznych kart pacjentom i sprawić, żeby system zadziałał.

W realizację tych założeń wierzy coraz mniej osób, także w ministerstwie. Na to żeby system zaczął działać trzeba bowiem więcej czasu. Ile? Śląskiej Kasie Chorych zabrało to aż 7 lat.

17:10