Mimo że gra mobilna Pokemon GO nie została wydana w Polsce, jest tutaj bardzo popularna. Jej fenomen polega na połączeniu świata wirtualnego z realnym. Pokemon GO to w skrócie gra mobilna, która wykorzystuje augmented reality (AR), czyli rozszerzoną rzeczywistość. Fabuła i rozgrywka oparta jest na japońskim serialu animowanym o tym samym tytule, który w Polsce po raz pierwszy emitowany był w 2000 roku. W serialu, przynajmniej na samym początku serii, do złapania było 150 pokemonów - stworków, które można trenować i wykorzystywać do pojedynków. W Pokemon GO jest tak samo, z tym wyjątkiem, że to my, a nie bohater anime jesteśmy w środku rozgrywki.
W grze widzimy kolorową mapę naszej okolicy. Aby się po niej poruszać musimy po prostu wyjść na spacer, przejechać się autobusem, czy rowerem.
Pokemonów możemy szukać wszędzie. W domu, w szkole, w galerii handlowej, w lesie.
Nasze położenie ma wpływ na to, jakie pokemony uda nam się złapać. Na przykład przy rzekach i jeziorach najczęściej znaleźć można te wodne.
Jak je łapiemy? Kiedy już na wirtualnej mapie będziemy blisko pokemona, włączamy kamerę i stworka widzimy już np. siedzącego w parku. Łapiemy go, potem trenujemy. Warto zaznaczyć, że w ten sposób trenujemy również siebie. Podobnie jak w serialu możemy mierzyć się z innymi trenerami i ich pokemonami.
Sukces w kilka dni
Gra Pokemon GO stała się hitem już po kilku dniach. Dzienna liczba jej użytkowników jest porównywalna do liczby użytkowników Twittera. Na pewno w najbliższym czasie pobitych zostanie kilka rekordów, ponieważ gra na razie dostępna jest tylko w kilku państwach. Być może jej twórcy nie sądzili, że będzie tak popularna i jeszcze potrzebują czasu, żeby przygotować serwery chociażby na Japonię, gdzie tego typu gry, jak i w ogóle anime są ogromnie popularne.
Jak Polacy omijają brak dostępu do tej gry w sklepach mobilnych? Podobnie jak mieszkańcy innych krajów, w których nie ma tej gry - zmieniają geolokalizację na państwo, w którym gra została już wydana.
Na pewno jest to gra, która wypromuję technologię AR. Twórcy takich aplikacji już powinni wyciągać wnioski i przygotowywać inne tytuły bazujące na tej technologii. Warto podkreślić, że w tym przypadku nie mamy już biernego siedzenia przed ekranem, tutaj gra wymusza ruch. Wygląda na to, że nowe technologie, które sprawiły, że mniej się ruszamy, mogą też wpłynąć na to, że ruszymy się i biegamy po mieście, lesie, czy choćby plaży.
Nieodpowiednie miejsca
Coraz częściej zdarza się, że pokemony są łapane w miejscach, w których nie wypada tego robić. Tak było m.in. w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Władze muzeum już zaapelowały do twórców gry, aby takie miejsca zostały wyłączone z gry. Podobnie zareagowało Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu. Znane są też przypadki, że gra wysyłała ludzi na cmentarze, czy do kościołów.
(j.)