Roberto Benigni, którego "Życie jest piękne" zdobyło kilka lat temu 3 Oskary, powraca w roli reżysera i aktora. Dziś na ekrany kin we Włoszech wchodzi "Pinokio". Benigni, który jest także współautorem scenariusza, zagrał rolę kukiełki, która marzy o tym, by stać się prawdziwym chłopcem.
Pierwsze komentarze włoskiej prasy po specjalnym pokazie dla dziennikarzy nie były przychylne dla Benigniego. Można było odnieść wrażenie, że film jest słaby. Trzeba jednak pamiętać, że włoscy żurnaliści nie lubią reżysera. Benigni od czasu otrzymania Oskarów prawie nie udziela wywiadów. Zjadliwe uwagi na temat „Pinokia” należy więc raczej odczytywać jako próbę odegrania się niż rzetelną i sprawiedliwą ocenę.
Film oparty na książce Callodiego kręcono w wielkim sekrecie, a przedstawiciele prasy nigdy nie zostali wpuszczeni na plam filmowy. Pomysł przeniesienia „Pinokia" na ekran - jak mówi Benigni - pojawił się już 20 lat temu.
Po pierwszych krytycznych ocenach, dziś przeważają głosy bezgranicznego zachwytu. Mówi się nawet, że obraz Benigniego jest murowanym kandydatem do Oskara.
Krytycy piszą, że „Pinokio” wyzwoli ogólnokrajową debatę o narodowym charakterze Włochów. Bajka pełna jest życiowych mądrości, jednak Benigni apeluje, by odbierać film takim, jakim jest, a nie doszukiwać się w nim jakichś politycznych czy społecznych podtekstów.
Warto wspomnieć, że jest to najdroższa włoska produkcja filmowa - kosztowała ponad 40 mln dolarów.
23:55