Dwadzieścia minut opalania dziennie zmniejsza ryzyko poważnych chorób układu krwionośnego - to wyniki badań uczonych z uniwersytetu w Edynburgu. Naukowcy stwierdzili, że promieniowanie doprowadza do korzystnych zmian w ciśnieniu krwi.

REKLAMA

Uczeni ustalili, że nastawione na działanie promieni słonecznych naczynia krwionośne wydzielają tlenek azotu. To je rozszerza, doprowadza do obniżenia ciśnienia krwi, a w efekcie zmniejsza ryzyko ataku serca i udaru.

Według naukowców, liczba osób umierających rocznie na raka skóry jest 36-krotnie mniejsza od zgonów spowodowanych chorobami układu krążenia.

Umiarkowane opalanie ma więc sens. Naukowcy przeprowadzili eksperymenty w solarium na grupie 24 osób. Badani najpierw opalali się bez blokady promieni ultrafioletowych, a następnie ze specjalnym filtrem.

W pierwszym przypadku zaobserwowano spadek ciśnienia krwi, w drugim nie. Wysunięto zatem wniosek, że to promieniowanie, a nie ciepło, doprowadza do korzystnych zmian w ciśnieniu krwi. Uczeni zalecają jednak ostrożność i podkreślają, że na podstawie tych wstępnych badań, nie można na razie wysuwać kategorycznych wniosków.