Bardzo blisko Ziemi przeleciała mała planetoida. Jak informuje serwis NASA o nazwie SpaceWeather, kosmiczna skała miała około 30 metrów średnicy. To nieco mniej niż miał słynny meteoryt tunguski, który spadł na początku ubiegłego wieku na Syberii.

REKLAMA

Planetoida 2012 KP24 to obiekt o średnicy około 20-30 metrów. Takich ciał w naszym Układzie Słonecznym są miliony. Wyjątkowość 2012 KP24 polega jednak na tym, że dziś po południu przeleciała ona bardzo blisko Ziemi.

Minimalny dystans dzielący Ziemię i 2012 KP24 wyniósł tylko 0.000384 jednostki astronomicznej, czyli niespełna 60 tysięcy kilometrów. To tylko trochę więcej niż wysokość orbity geostacjonarnej, na której znajduje się sporo satelitów.

Planetoida nie uderzy w naszą planetę, lecz musimy liczyć się z lekką modyfikacją jej orbity, na skutek wpływu grawitacyjnego znacznie od niej większej Ziemi. Nie jest przez to wykluczone, że podczas następnego zbliżenia dojdzie do zderzenia. Na szczęście spotkanie z tak małym ciałem nie jest dla nas groźne, bo obiekty tego typu nie są w stanie przetrwać przejścia przez ziemską atmosferę.

Katastrofa tunguska

2012 KP24 jest nieco mniejsza niż meteoryt, który 30 czerwca 1908 spadł w tajdze, w środkowej Syberii nad rzeką Podkamienna Tunguzka, na północ od jeziora Bajkał. Doszło tam wówczas do ogromnej eksplozji, która powaliła drzewa w promieniu 40 km, widziana była w promieniu 650 km, słyszana w promieniu 1000 km, zaś niezwykle silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całej Ziemi, a wreszcie ― dzięki szczególnemu położeniu Słońca w okresie przesilenia letniego, wskutek odbijania światła przez pył, będący efektem eksplozji ― w wielu europejskich miastach zaobserwowano zjawisko "białej nocy". Uderzenie było tak silne, że ówczesne rosyjskie magnetometry pokazywały w jego rejonie drugi biegun północny.

Przy założeniu, że katastrofę spowodowała planetoida, oszacowano jej średnicę na 50-80 metrów. Do dziś nie udało się znaleźć żadnych szczątków tego obiektu i być może został on całkowicie zniszczony. Może to świadczyć, że w ziemską atmosferę wleciała bryła kosmicznego lodu, czyli kometa. W komecie znajdują się zwykle także domieszki sodu, wapnia i potasu, cynku i żelaza. Substancje te spalając się w atmosferze dają wielobarwne światła. Tym można tłumaczyć kolorowe obłoki i jaskrawe zorze, które pojawiły się po upadku meteorytu.