Spotkania ze znajomymi lub rodziną, przy czymś do jedzenia i picia, pod dobrym pretekstem - dobrze wpływają na nasze zdrowie i szczególnie budują więzi społeczne - przekonują naukowcy z Indiana University. Ich doniesienia publikuje w najnowszym numerze czasopismo "Journal of Public Policy & Marketing", bo badania miały charakter marketingowy. Ich wyniki pokazały, że przy spotkaniach istotne znaczenie ma właśnie pozytywny, optymistyczny pretekst. To mogą być czyjeś urodziny, czyjś sukces, mogą też być właśnie święta.
"Wiele spotkań w tym okresie roku spełnia dwa z tych trzech warunków, gromadzimy się, by coś wspólnie zjeść i wypić" - mówi współautorka pracy, prof. Kelley Gullo Wight z Indiana University Kelley School of Business. "Dodanie trzeciego czynnika, świadome staranie, by przy okazji zauważyć czyjeś osiągnięcia, czy pogratulować sukcesu, generalnie zwiększa odczuwane przez nas i przez innych pozytywne skutki takiego spotkania" - dodaje.
Taka forma celebracji zwiększa odczuwane przez nas samych i przez innych wrażenie społecznego wsparcia. To zaś ma pozytywny wpływ na ryzyko przyszłych stanów lękowych czy depresji. Jeśli nasza najbliższa sieć członków rodziny, znajomych czy współpracowników zapewnia nam wsparcie, możemy liczyć na to, że w obliczu ewentualnych przyszłych, niekorzystnych zdarzeń nie zostaniemy sami. To istotnie poprawia nasze samopoczucie i - jak wskazują wyniki innych badań - przyczynia się do przedłużenia nam życia.
Prof. Wight wraz ze współpracownikami z University of Connecticut i Duke University prowadziła badania wśród tysięcy ochotników. Ich bezpośrednim celem była ocena, jakiego typu spotkania w największym stopniu mogą przyczynić się do działań charytatywnych, choćby zbierania funduszy na szczytny cel. Okazało się, że nawet jeśli spotkania - jak w pandemii - mają charakter zdalny, a napoje i przekąski niekoniecznie są w pełni zdrowe, pozytywny pretekst spotkania przyczynia się do wrażenia wsparcia odczuwanego przez wszystkich. I to, owszem, przyczynia się też do większej hojności uczestników.
"Przekonaliśmy się, że jeśli uczestnicy odczuwali po takim spotkaniu większe wsparcie sami stawali się bardziej prospołeczni, byli bardziej gotowi zgłosić się jako wolontariusze, czy wpłacić pieniądze na szczytny cel" - dodaje współautorka pracy, prof. Danielle Brick z University of Connecticut. Jej zdaniem, to czytelna sugestia, że akcje dobroczynne warto organizować przy okazji imprez, które są organizowane z radosnych okazji, choćby świąt czy np. zakończenia szkoły lub studiów.
A co zrobić jeśli owszem zamierzamy zorganizować imprezę z radosnej okazji, ale przygotowania kosztują nas wiele wysiłku i nerwów. Tu pomocne mogą być najnowsze wyniki badań, opublikowane na łamach czasopisma "Journal of Consumer Research", częściowo zresztą przez tych samych badaczy z Indiana University Kelley School of Business. Przekonują oni, że nawet w czasie większego obciążenia warto zostawić sobie nieco czasu na przerwy, chwile relaksu, które mają nam dać nieco radości. To może być czas na spokojne wypicie kawy, posłuchanie ulubionego utworu muzycznego, czy obejrzenie zabawnego filmiku w internecie. Właśnie wtedy, gdy czujemy największą presję, z takich chwil przeznaczonych tylko dla siebie czerpiemy najwięcej pożytku.
"Przekazów, które zachęcają nas, byśmy znaleźli czas na takie chwile dla siebie nie brakuje, ale nasze badania pokazują, że jesteśmy najmniej skłonni, by ich posłuchać właśnie wtedy, gdy mogą się nam najbardziej przydać" - mówi prof. Kelley Gullo Wight. "Jesteśmy przekonani, że w warunkach silnej presji na chwilę oddechu nie mamy czasu, a nawet jeśli byśmy ją znaleźli, nie przyniosłaby nam pożytku. Nic bardziej mylnego. Na dłuższą metę takie chwile relaksu poziom stresu obniżają. I dokładnie tego nam trzeba." - dodaje Wight, która tę pracę napisała wraz z badaczami Cornell University i Duke University.