W Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie kończą się pieniądze na przeprowadzanie chemioterapii. W pierwszym kwartale tego roku szpital wykonał niemal 3-krotnie więcej leczeń, niż planowano w kontrakcie. Jeśli nie znajdą się fundusze, nie będzie można leczyć nowych pacjentów.
Chemioterapia to wysokospecjalistyczne leczenie, ratujące życie ludzi cierpiących na nowotwór. Leki przeznaczone dla jednego pacjenta mogą kosztować nawet 10 tys. zł. Za chwilę, jak nie będziemy płacić hurtowni, która nam przywozi cytostatyki, to przecież oni nam tych cytostatyków nie dadzą. Powiem krótko: po prostu tych leków nie będziemy mieli - mówi Wiesław Przyszlak dyr. szpitala do ds. lecznictwa.
Jeśli więc nie znajdą się pieniądze na leki, będzie to oznaczać wydłużenie oczekiwania na chemioterapię, co w przypadkach niektórych nowotworów może oznaczać nawet śmierć pacjenta.
Podobny problem pojawił się w grudniu ubiegłego roku, jednak kasa chorych podjęła wtedy decyzję o sfinansowaniu leczenia nadplanowego i niebezpieczeństwo zażegnano. Teraz jednak oddział NFZ nie ma takiej możliwości. Żadna instytucja oddziału NFZ nie ma możliwości podejmowania suwerennej decyzji finansowej, zmieniającej wysokość finansowania. W związku z powyższym musimy trzymać się ram finansowych, które zostały określone przez prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi Tomasz Kwiatkowski z lubelskiego oddziału NFZ.
Wszystko więc w rękach warszawskiej centrali i prezesa Naumana.
Foto: Archiwum RMF
07:35