NASA przygotowuje się do kluczowego manewru misji sondy Juno. O godz. 5:18 rano czasu polskiego sonda uruchomi swój główny silnik, by wejść na orbitę największej planety Układu Słonecznego. Nieco wcześniej, pod wpływem siły grawitacji Jowisza, Juno osiągnie rekordową prędkość. Precyzyjnie wykonany manewr hamowania będzie konieczny, by kosztowna sonda nie minęła celu swojej wyprawy i nie poleciała dalej.
NASA szacuje, że przed wejściem na orbitę Jowisza pojazd osiągnie prędkość około 265000 km/h. To oznacza, że będzie prawdopodobnie najszybciej poruszającym się obiektem, jaki kiedykolwiek został zbudowany rękami człowieka. Nie sądzę, by jakikolwiek pojazd, który opuścił Ziemię, poruszał się względem naszej planety z tak dużą prędkością - mówił podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej Scott Bolton z Southwest Research Institute in San Antonio. Jak pisze portal space.com, dotychczasowy rekord prędkości lotu dzierżą sondy słoneczne Helios 1 i Helios 2, które NASA wysłała w połowie lat 70. ubiegłego wieku. W chwili największego zbliżenia do Słońca ich prędkość miała sięgnąć 253000 km/h.
Bezpośrednio przed początkiem hamowania Juno wykona jeszcze szereg manewrów. O godzinie 3:16 zacznie powoli odwracać się od Słońca i zwracać w kierunku, pod którym podejmie manewr wejścia na orbitę. Po 72 minutach, obrót stanie się szybszy. O 4:41 Juno przełączy się na antenę szerokopasmową, o 4:56 zwiększy prędkość wirowania wokół własnej osi z 2 do 5 obrotów na minutę. To pomoże w jej stabilizacji przy odpaleniu silnika głównego.
Manewr hamowania rozpocznie się o 5:18 czasu polskiego i potrwa 35 minut. W tym czasie prędkość sondy spadnie na tyle, by siła grawitacji Jowisza zdołała ją przechwycić. Manewr będzie wykonywany po widocznej stronie Jowisza i będzie mógł być monitorowany z Ziemi z pomocą anten systemu Deep Space Network w Goldstone w Kalifornii i w australijskiej Canberze. Po zakończeniu hamowania Juno obniży prędkość wirowania do 2 obrotów na minutę, odwróci się ponownie w stronę Słońca, by przywrócić zasilanie z pomocą paneli fotowoltaicznych i z pomocą anteny kierunkowej prześle na Ziemię dane telemetryczne. Tyle, że impuls radiowy będzie podróżował do Ziemi aż 48 minut.
Naukowcy NASA zaplanowali misję Juno w taki sposób, by można było zaoszczędzić jak najwięcej paliwa. Dlatego początkowo sonda będzie poruszać się po orbicie o okresie obiegu 53,5 dnia. Na docelową, silnie eliptyczną, 14-dniową orbitę, z której będą prowadzone zasadnicze badania naukowe, Juno wejdzie po kolejnym odpaleniu silników, 19 października.
Kosztująca 1,1 miliarda dolarów sonda Juno wyruszyła w swoją misję w sierpniu 2011 roku. Na jej pokładzie znalazło się 9 instrumentów naukowych, których zadaniem będą między innymi badania pola grawitacyjnego i magnetycznego Jowisza, pomiary zmierzające do poznania jego wewnętrznej struktury. Przez kilka miesięcy pomiary tę będą prowadzone z większej odległości, potem sonda wejdzie na 14-dniową orbitę, która pozwoli jej schodzić na minimalną odległość około 5000 kilometrów od górnej powierzchni chmur. NASA planuje, że Juno okrąży Jowisza ponad 30 razy, po czym w lutym 2018 roku zakończy misję spektakularnym upadkiem w głąb jego atmosfery. To salto śmierci ma konkretny cel. Naukowcy chcą się w ten sposób upewnić, że żadne bakterie, które mogłyby przetrwać kosmiczną podróż na pokładzie sondy, nigdy nie dostaną się na powierzchnię księżyca Europa, który zdaniem astrobiologów, oferuje najlepsze poza Ziemią warunki do powstania życia.