Dzieci, które w pierwszym roku życia leczono antybiotykiem, dwa razy częściej chorują na astmę - przestrzega "Gazeta Wyborcza". Stoimy u progu światowej epidemii tej choroby - mówi prof. Piotr Kuna z Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.

REKLAMA

W Polsce co czwarta osoba cierpi na jakąś postać alergii - np. katar sienny. Dwa miliony Polaków chorują na astmę oskrzelową - w dużej mierze mającą właśnie podłoże alergiczne, szczególnie u dzieci. Astma to przewlekły proces zapalny toczący się w oskrzelach. Prowadzi do nadwrażliwości dróg oddechowych, a to oznacza, że nasze oskrzela reagują przesadnym skurczem na niegroźny normalnie czynnik.

W krajach rozwiniętych astma jest w tej chwili najczęstszym schorzeniem młodzieży. W Skandynawii czy Wielkiej Brytanii, gdzie odsetek cierpiących na alergię sięga nawet 45 proc., człowiek uczulony staje się normą. Polska na razie trzyma się w środku tego trendu, ale wszystko wskazuje na to, że za kilka lat dogonimy światową czołówkę.

Według badań przeprowadzonych w Poznaniu i Krakowie w latach 1994- 2001 aż trzykrotnie zwiększyła się liczba dzieci cierpiących na astmę! Wydaje się też, że epidemia zaczyna przenosić się z miast do wsi, które do tej pory ze względu na czyste środowisko były od niej prawie wolne. Nie są znane wszystkie czynniki powodujące alergię, ale z badań jasno wynika, że jest to choroba krajów wysoko rozwiniętych.

Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych w Kanadzie na ponad 12 tys. dzieci, jednorazowe zastosowanie antybiotyku u malucha w pierwszym roku życia dwukrotnie zwiększa ryzyko zachorowania na astmę. Im więcej kuracji antybiotykowych, tym gorzej. Przy trzech antybiotykach w ciągu roku ryzyko, że u dziecka rozwinie się astma, rośnie lawinowo.