Od dziś, przez następne cztery tygodnie marsjański łazik Curiosity musi radzić sobie sam. W związku z ułożeniem Ziemi i Marsa po przeciwnych stronach Słońca centrum kontroli lotów z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie nie będzie w tym czasie utrzymywać z łazikiem łączności. Chodzi o to, by zakłócenia sygnału nie doprowadziły do przesłania sondzie błędnych instrukcji.
Curiosity nie będzie w tym czasie próżnował, zbieranie danych w oparciu o wcześniej przesłane instrukcje, będzie kontynuowane, a łazik będzie wysyłał sygnały kontrolne. "Cisza na łączach" zapadnie też między Ziemią a trzema innymi marsjańskimi sondami, łazikiem Opportunity, i sondami Mars Reconnaissance Orbiter i Mars Odyssey, chodź w ich przypadku czas bez łączności będzie nieco krótszy, potrwa od 9 do 26 kwietnia.
MRO i Mars Odyssey na co dzień pośredniczą w przekazywaniu na Ziemię sygnałów pochodzących od Opportunity i Curiosity. W trakcie przerwy MRO będzie ustawiony tylko na rejestrację sygnałów, Odyssey będzie wciąż przekazywał na Ziemię sygnały kontrolne z Curiosity.
Ustawienie Ziemi i Marsa po przeciwnych stronach Słońca zdarza się co 26 miesięcy, NASA przyzwyczaiła się już do konieczności zawieszania na ten czas komunikacji ze swoimi marsjańskimi sondami. W przypadku Opportunity takie wyłączenia następowały już pięciokrotnie, a Odyssey - sześciokrotnie, jak przyznaje JPL, za każdym razem doświadczenie jest jednak nieco inne, bo zmienia się aktywność Słońca i ustawienie Marsa wobec naszej gwiazdy. Dla Curiosity to będzie pierwszy raz. Raczej nie ma obaw, że łazik zostanie... na lodzie.