Bieszczadzkie niedźwiedzie poszły spać - nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do snu utulili je - odpowiednią dietą - leśnicy. Głodny miś to zły miś, dlatego leśnicy odpowiednio wcześniej rozpoczęli dokarmianie rosnącej w siłę populacji bieszczadzkiego niedźwiedzia.

REKLAMA

Ostatni niedźwiedź widziany był w Bieszczadach w ostatnią sobotę. Według leśników był w wyśmienitej kondycji, ponieważ miał bardzo puszyste futro. Teraz jednak, najprawdopodobniej już śpi.

Pracownicy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie mówią. że dokarmiają misie, by te – w poszukiwaniu jedzenia - nie atakowały zwierząt gospodarskich. Tym bardziej, że w Bieszczadach populacja niedźwiedzia brunatnego liczy już ponad 100 osobników.

Co misie lubią najbardziej – posłuchaj rozmowy reportera RMF Piotra Stabryły

z leśniczym Edwardem Marszałkiem:

13:30