Władze sejmiku wojewódzkiego w Białymstoku w ramach oszczędności ułożyły grafik ostrych dyżurów: zwykle w danym dniu nagłe przypadki przyjmuje tylko jeden szpital w mieście. To niezgodne z ustawą gwarantującą wolny wybór szpitala.
W takiej sytuacji, gdy całe miasto chodziłoby na ostro, czyli 24 godziny na dobę i pacjent miały możliwość świadomego wyboru, wybrałby szpital kliniczny - uzasadnia wprowadzenie takiego rozwiązania Marek Karp z państwowego szpitala klinicznego. Były takie dni, że w czasie jednego dyżuru mieliśmy ok. 500 pacjentów. Jesteśmy wtedy niewydolni - dodaje.
Jednak dla mieszkańców Białegostoku system ostrych dyżurów to nie najlepszy pomysł. Za każdym razem, gdy chcą skorzystać z pomocy lekarza, sami muszą znaleźć szpital, który przyjmuje w danym dniu. To spory problem - mówią.
Najlepiej więc wezwać pogotowie, wówczas to pracownicy muszą się martwić, gdzie zabrać chorego. Tylko gdzie prawo pacjenta wyboru szpitala.