Nie tylko "spadające gwiazdy", czyli Perseidy są warte odnotowania, jeżeli chodzi o aktywność ciał niebieskich w sierpniu. Na niebie pojawiły się też dwie komety. Jedną z nich można już zobaczyć przez lornetkę.

Od kilku tygodni w mediach pojawiają się informacje o komecie, która została potocznie nazwana Hulk. Niestety jej położenie nie jest dla nas atrakcyjne i bez dobrego sprzętu, na pewno nie zobaczymy jej gołym okiem. Musimy rozczarować tych, którzy zapalili się widząc informacje z nagłówkami "Zielony Hulk". Słowo "Hulk" wzięło się stąd, że ta kometa jest rzeczywiście duża. Głowa komety bardzo się rozrosła. Na zdjęciach wykonanych przez zawodowców i amatorów, ale wykonanych już kiedyś, gdy zbliżała się do centrum Układu Słonecznego, faktycznie miała kolor zielony. Ten bierze się ze składu wydzielanych gazów. Odrobina potrafi zabarwić całą głowę na taki piękny kolor - powiedział naszemu reporterowi dr Leszek Błaszkiewicz, astronom z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Warto jednak podkreślić, że ta kometa jest wyjątkowa. Dlaczego? Przez jeden fakt. Wszystkie planety krążą w jednej płaszczyźnie, a kometa przylatuje gdzieś z odmętów Układu Słonecznego zwanych Obłokiem Oorta, prawie pod kątem prostym do płaszczyzny, którą tworzą orbity planet. Kometa przeleci pod Słońcem, będzie bliżej Słońca niż planeta Merkury, po czym odleci. Niestety z punktu widzenia obserwatorów na Ziemi układ jest niekorzystny.

Kometa obecnie jest w pobliżu peryhelium, czyli najbliższego Słońcu miejsca w swojej orbicie. 16 sierpnia jest dokładnie 11 stopni kątowych od Słońca, konkretnie pomiędzy gwiazdozbiorami Lewa i Hydry, a Słońce jest teraz w Lwie, więc ciężko ją zobaczyć. Ponadto kometa jest słaba. Trzeba mieć dobry sprzęt, żeby dostrzec ją nocą - mówi dr Błaszkiewicz.

Na niebie można jednak zobaczyć inną kometę, która może nie ma komiksowej nazwy, ale jest widoczna. To 21P/Giacobini-Zinner, nazwana od nazwisk jej odkrywców.

To jest kometa krótkookresowa, zbliża się mniej więcej raz na 6,5 roku. Została odkryta już jakiś czas temu przez dwóch astronomów. Właśnie teraz ta kometa jest widoczna na niebie pomiędzy gwiazdozbiorem Casiopei i Perseusza. Przez dużą lornetkę albo mały teleskop można już ją zobaczyć, a w dodatku ona ciągle zbliża się do swojego peryhelium - wyjaśnia astronom.

W dalszym ciągu można na niebie obserwować też Perseidy, ale już o mniejszym nasileniu niż jeszcze kilka dni temu. 

(nm)