W Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu wyczerpał się limit pieniędzy na skuteczne leczenie zawałów serca. Placówka jest jednym z czterech ośrodków w kraju, który posiada pracownię hemodynamiki. W czynnej całą dobę placówce wykonuje się zabiegi koronaroplastyki, czyli rozszerzania naczyń wieńcowych do 6 godzin po zawale mięśnia sercowego. Na tę nowoczesną i co ważne skuteczną metodę leczenia zabrakło pieniędzy.
Ministerstwo Zdrowia przekazało środki na 450 takich zabiegów. Tymczasem już w lipcu limit został wyczerpany. Mimo że środków finansowych już nie ma, to nie przerwano wykonywania zabiegów. Na własne finansowe ryzyko szpital przekroczył ten limit nawet o 100 zabiegów, a robi się to przecież kosztem innych badań. Według Marka Piskozuba, dyrektora centrum, oddział kardiologiczny powinien w tym roku przeprowadzić jeszcze 400 takich zabiegów ratujących życie: "To są duże pieniądze, w skali globalnej też do znalezienia, ale na razie nie podjęliśmy decyzji, że wstrzymujemy tego typu zabiegi. Co będzie dalej? Nie wiem. Przypominam do końca roku jeszcze parę miesięcy". Tzw. balonikowanie tętnic w środowisku kardiologów uznano za najnowocześniejszą i najbardziej zalecaną metodę w leczeniu zawałów serca. Lekarze są zdania, że inne sposoby są mniej skuteczne. Opolskiej służbie zdrowia skończył się także inny limit. Wyczerpała się mianowicie pula wykupionych miejsc w sanatoriach, a i tak było to 1000 miejsc więcej niż przed rokiem. Opolska kasa chorych tłumaczy się zaległościami, poza tym na zakup miejsc może wydać zaledwie jeden procent z całości kwoty przeznaczonej na świadczenia medyczne. Teraz jest tak, że jedni specjaliści już dawno przestali wypisywać skierowania do sanatoriów, inni uważają, że nadal będą robić wszystko dla dobra pacjenta.
foto Archiwum RMF
07:30