Jedyne na Dolnym Śląsku laboratorium wykonujące badania na BSE przestało działać. Brakuje odpowiednich testów do przeprowadzania badań i wszystkie próbki są wożone do Leszna w Wielkopolsce.

Dwa lata temu, gdy powstawało laboratorium, za zgodą Urzędu Zamówień Publicznych do badań wybrano francuskie testy. Gdy zapasy wyczerpały się, wojewoda dolnośląski dwukrotnie wystąpił do UZP o zgodę na ich zakup bez przetargu. Dwa razy usłyszał odmowę.

Co ciekawe, laboratoria w Warszawie, Krakowie i Gdańsku, będące w podobnej sytuacji, dostały taką zgodę od urzędu. Kierownik wrocławskiej placówki tłumaczy, że sprzęt w laboratorium jest dostosowany do tego konkretnego testu i inne będą bezużyteczne. Wszystko jednak wskazuje na to, że żadne argumenty nie przemawiają do urzędników i przetarg będzie musiał się odbyć.

Działające w stolicy Dolnego Śląska laboratorium diagnostyki BSE było jedną z czterech pierwszych takich placówek w Polsce. Wyposażone jest w sprzęt wart 500 tysięcy złotych i przez dwa lata zbadało ponad 60 tysięcy próbek wołowiny testem na obecność wirusów wywołujących chorobę wściekłych krów.

foto RMF

13:30