"Bush - toksyczny Teksańczyk. Nie zaśmiecaj Ziemi" – transparent z takim właśnie napisem wywiesili wczoraj trzej aktywiści Greenpeace. Protestowali przeciw polityce ekologicznej prowadzonej przez prezydenta USA Goerge W. Busha w pobliżu jego rancza w Teksasie.

Ekolodzy zawiesili transparent na zbiorniku z wodą należącym do pobliskiego miasta Crawford. Zostali jednak aresztowani a burmistrz miasta, Robert Campbell, zapowiedział, że aktywiści będą ukarani za protestowanie bez pozwolenia oraz nielegalne przebywanie na terenie wokół zbiornika. Aby dostać się do niego musieli przeskoczyć płot. Trójka aktywistów - dwie kobiety w Waszyngtonu oraz mężczyzna z Teksasu - weszli na zbiornik, aby zaczepić tam transparent i przebywali na nim dwie godziny. Zeszli na żądanie lokalnej policji. Transparent zdjęli strażacy.

Andrea Durbin, rzecznik Greenpeace powiedziała, że to pierwszy protest w Teksasie przeciw Bushowi od czasu, gdy został on prezydentem. Miał on zwrócić jego uwagę na politykę ochrony środowiska. Prezydent nie widział protestu - przebywał w tym momencie na ranczo swoich rodziców kilka kilometrów dalej. Durbin wyliczyła błędy, jakie według Greenpeace popełnia Bush: odstąpienia od protokołu z Kioto w sprawie ogólnoświatowego zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, nie popierania podniesienia standardów wody pitnej oraz pozwolenia na poszukiwanie ropy na terenie rezerwatów przyrody na Alasce.

Foto EPA

07:35