Strażacy z Warmii i Mazur już nie proszą, ale błagają o to by nie wypalać traw. Wczoraj do tego typu pożarów wyjeżdżano ponad 40 razy, angażując sprzęt, ludzi i pieniądze. A wszystko z powodu głupoty podpalaczy. Dla wielu takie niekontrolowane wypalanie trawy skończyło się już śmiercią. Dym, który dostaje się do płuc zabija bardzo szybko.
Takie argumenty jak widać nie przekonują rolników, którzy wciąż wypalają trawy, pozbywając się w ten sposób chwastów. Może kilka ofiar śmiertelnych to za mało, aby zmądrzeli. Każdy pożar trawy to wyrok śmierci dla wielu stworzeń. Praktycznie za każdym razem strażacy znajdują martwe sarny, króliki, zające, żaby czy spalone jaja ptaków – w tym również chronionych gatunków. Dziennie ginie kilkaset zwierząt. Wypalający trawy są skuteczniejsi od kłusowników. Podpalacze traw spędzają sen z oczu również wójtom gmin i burmistrzom, którzy muszą płacić strażakom-ochotnikom za udział w akcjach. Godzina pracy kosztuje ponad 10 złotych. W sumie gminy tracą dużo pieniędzy. Już wkrótce płonące trawy zaczną zagrażać również lasom, ponieważ robi się coraz cieplej.
foto Daniel Wołodźko RMF Olsztyn
05:55