Coraz bardziej oddala się termin uchwalenia ustawy o ratownictwie medycznym. Połączone komisje – zdrowia, samorządu terytorialnego, administracji - nie zdołały wydać przedwczoraj żadnej opinii o projekcie ustawy bo zabrakło wystarczającej liczby parlamentarzystów. Salę obrad opuścili posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej i zabrakło kworum. Komisje zbiorą się powtórnie w przyszłym tygodniu.

Ustawa ma być przysłowiową "kropką nad i", formalizującą przeszło półtoraroczne prace nad stworzeniem Zintegrowanego Systemu Ratownictwa Medycznego. Dzięki temu systemowi czas dojazdu ratowników do wypadku zmniejszy się do kilku minut. Do tej pory udało się otworzyć ponad 60 oddziałów ratownictwa w szpitalach w całej Polsce. Jeżdżą już nowoczesne, specjalistyczne karetki, powstają centra kierowania w których specjaliści podejmują decyzje o reakcji w ciągu dwóch minut. Trudno wymienić wszystkie zalety. By wszystko działało, tak jak należy, potrzebna jest jednak szybka reakcja posłów. Tej niestety brakuje - ostatnio przez obstrukcję posłów SLD, którzy wczoraj - jeden po drugim - wychodzili z posiedzenia komisji: "Tym panom posłom zdaje się, że ich problem nie dotyczy. Wystarczy, że coś się zdarzy, to wtedy uruchamia się całą lawinę powiązań, kontaktów. Kto ma lepsze kontakty, to się w tym kraju uratuje, a kto chciałby ratować się po prostu systemem, jest zdany na ten system” – powiedział RMF, profesor Juliusz Jakubaszko, krajowy konsultant do spraw medycyny ratunkowej.

Największą jednak zaletą projektu jest artykuł dotyczący finansowania systemu. Całość środków ma iść bezpośrednio z budżetu, tak by na pomoc mieli szanse wszyscy; bez względu na przynależność do danej kasy chory czy posiadanego bądź nie ubezpieczenia. W przyszły wtorek komisje zbiorą się jeszcze raz. Jeśli nie wydadzą opinii, Sejm nie zdąży uchwalić ustawy przed upływem kadencji. To oznacza przekreślenie półtora roku żmudnych prac i przekreślenie szans na skuteczne ratowanie życia.

foto RMF

08:30