Na przełomie XX i XXI wieku na świecie żyje znacznie więcej leworęcznych osób, niż sto lat wcześniej - tak twierdzą naukowcy z Londynu. Ich zdaniem, to powrót do normalności. U około 10 procent z nas mózg jest tak zorganizowany, że mamy skłonność do leworęczności.
Na przełomie XIX i XX wieku osób leworęcznych było mniej, bo wtedy rozwój edukacji i uprzemysłowienie sprawiło, że dzieci zmuszano do pisania prawą ręką, a robotnicy musieli się przyzwyczajać do maszyn zbudowanych dla praworęcznych.
Prawdopodobnie też leworęczności towarzyszyła wtedy pewna nietolerancja, co sprawiało, że osoby te trudniej zawierały małżeństwa i miały mniej dzieci.
Naukowcy z University College London analizowali filmy dokumentalne nakręcone w latach 1897-1913 przez Sagara Mitchella i Jamesa Kenyona. Patrzyli na to, ile osób w scenach zbiorowych machało do kamery... lewą ręką. Porównali to z filmami ze współczesnych zgromadzeń, uwzględniając znany fakt, że ludzie częściej machają lewą ręką niż nią piszą. Analiza wyników tych obserwacji pokazała, że obecnie żyje wśród nas 11 procent osób leworęcznych, sto lat wcześniej ich liczba nie przekraczała 3 procent. Wyraźnie teraz leworęcznym żyje się lepiej.
Praca Brytyjczyków nie tłumaczy, skąd teraz bierze się tak dużo ludzi, którzy mają „dwie lewe ręce”. Ale to już zapewne temat na zupełnie inne badania.