Około tysiąca polskich producentów sprzętu medycznego nie będzie mogło po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej sprzedawać swoich wyrobów w... Polsce. Wszystko z powodu zaniedbań negocjacyjnych z Piętnastką. Problemy są również z produkowanymi u nas lekami. Te, które do końca listopada nie zostaną zarejestrowane, znikną z aptek.

Polskie firmy nie produkują oryginalnych leków tylko odpowiedniki. A sztywne przepisy unijne mówią jasno: jeżeli nie ma leku oryginalnego rejestrowanego w Polsce, to wszystkie odpowiedniki produkowane na bazie leku podstawowego będą musiały zniknąć z rynku – tłumaczy Mariusz Lewandowski z Izby Polfarmet. Dodaje jednocześnie, że takich medykamentów w naszym kraju jest bardzo dużo.

Kolejnym problemem jest rejestracja polskich leków. Na razie można je wprowadzać na listę tylko na starych zasadach, które jednak nie będą obowiązywały w Unii. Rejestracja na nowych - będzie możliwa dopiero po 1 stycznia 2003 roku.

Ale i ta data nie jest pewna. Nowy urząd rejestracji powinien już działać, jednak ze względu na brak pieniędzy swej działalności nie rozpoczął. A to oznacza, że ponad tysiąc produktów czekających w kolejce nie znajdzie się na specjalnej unijnej liście i nie zostanie objęta okresem przejściowym.

Problem produkcji sprzętu medycznego jest jeszcze bardziej skomplikowany. Otóż okazało się, że Polacy podczas negocjacji po prostu o nim zapomnieli. Myśleli, że sprzęt podlega pod ten sam rozdział co leki...

Dlatego też sprzęt medyczny, jeśli nie będzie miał certyfikatu Unii nie będzie mógł być produkowany na terenie kraju, który do Wspólnoty należy. A dodajmy, że taki certyfikat można uzyskać jedynie za granicą, kosztuje kilkadziesiąt tysięcy dolarów, i to tylko za jeden produkt, a ponadto czeka się na niego bardzo długo.

Foto: Archiwum RMF

12:40