Jeśli do końca marca pracodawcy nie wpłacą pielęgniarkom 203 złotych podwyżki, rozpoczną się kolejne protesty. Według szacunków Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych, do tej pory podwyżki wypłaciły zalewie cztery procent placówek służby zdrowia.

Jak twierdzi szefowa związku Bożena Banachowicz, niektóre przychodnie i szpitale wypłacają o wiele niższe niż miały być podwyżki. W niektórych placówkach dochodzi nawet do absurdalnych sytuacji. "W Wielkopolsce w grudniu pracodawca dał podwyżkę 200 złotych, żeby wywiązać się z ustawy dał w styczniu 3 złote podwyżki. I mówi, że dał 203 złote" - powiedziała Bożena Banachowicz. Od poniedziałku rozpoczęła się akcja składania pozwów do sądu przeciwko swoim dyrektorom i jak szacuje Związek, takie pozwy złoży 100 tysięcy pielęgniarek i położnych.

Przewodnicząca OZZPiP Bożena Banachowicz udostępniła dzisiaj dziennikarzom dane zebrane przez związek, z których wynika, że w 663 zakładach opieki zdrowotnej nie zrealizowano ustawy o negocjacyjnym kształtowaniu płac z 22 grudnia ubiegłego roku. "Te dane trzeba zweryfikować" - powiedział wiceminister zdrowia Tomasz Grottel. Dodał, że obecnie nie ma pełnych danych dotyczących realizacji ustawy. "Do 10 marca dyrektorzy mieli obowiązek wprowadzić regulację płac w drodze zarządzenia. Nie jest powiedziane, że mieli wypłacić podwyżki" - powiedział Grottel. Wyjaśnił, że nie ma określonego terminu wypłat. Grottel zapewnił, że Ministerstwo Zdrowia zbiera dane na temat realizacji ustawy, ale nie będą one znane wcześniej niż na przełomie marca i kwietnia. Banachowicz nie wykluczyła, że w kwietniu znowu rozpoczną się strajki pielęgniarek i położnych. OZZPiP poinformował, że w kolegiach ds. wykroczeń 48 pielęgniarek uznano za winne m.in. utrudnień w ruchu w czasie protestów pod koniec ubiegłego roku. OZZPiP wystosował apel do premiera, prezydenta i ministra sprawiedliwości w sprawie umorzenia postępowań karnych prowadzonych przeciwko pielęgniarkom i położnym okupującym w grudniu Ministerstwo Zdrowia.

foto RMF FM

12:50