Przed sądem w Sydney stanęła 34-letnia Francuzka oskarżona o to, że usiłowała w czasie lotu otworzyć drzwi samolotu, by... zapalić papierosa na świeżym powietrzu.
W czasie lotu z Hongkongu do Brisbane Francuzka Sandrine Helene Sellies, wyraźnie zamroczona alkoholem (miał on rzekomo pomóc jej przetrwać długi lot), opuściła nagle swoje miejsce i z papierosem w ustach oraz zapalniczką w ręce zaczęła mocować się z drzwiami samolotu. Dopiero po interwencji załogi wróciła na miejsce.
Palaczce zarzucono, że naraziła na niebezpieczeństwo innych pasażerów. Przed sądem Sellies tłumaczyła, że nie pamięta incydentu; zaznaczyła, że w przeszłości miewała „ataki lunatyzmu”. Dzięki skrusze, jaką wyraziła, sąd ukarał ją tylko grzywną w wysokości tysiąca dolarów australijskich.