​Wejście w atmosferę Saturna było ostatnim, "samobójczym" etapem misji sondy Cassini. Sonda, która przez kilkanaście lat badała Saturna, jego księżyce i system pierścieni, uległa zniszczeniu w atmosferze planety - poinformowała NASA.

Podczas konferencji prasowej amerykańska agencja kosmiczna NASA ogłosiła, że zgodnie z planem sonda Cassini przesłała w piątek ostatnie zdjęcia i dane zebrane podczas zbliżania się do Saturna. Telemetria otrzymana podczas lotu w stronę Saturna, potwierdziła, że pojazd kosmiczny wszedł w atmosferę z włączonymi silnikami w celu stabilizacji lotu. Utrata kontaktu z sondą Cassini nastąpiła o godzinie 13:55 polskiego czasu. Wejście w atmosferę rozpoczęło się około minuty przed utratą sygnału.

Ostatni sygnał odebrała antena działająca w ramach NASA Deep Space Network w Canberrze w Australii. Dystans około 1,4 miliarda kilometrów od Saturna sygnał ten pokonał w 83 minuty.

Sonda kosmiczna przesyłała dane naukowe prawie w czasie rzeczywistym, aż do momentu, gdy jej główna antena nie była w stanie być dłużej wycelowana w Ziemię. Z kolei ostatnie zdjęcia zostały przesłane dzień wcześniej. Podczas finalnego manewru uzyskano najgłębsze w historii badań Saturna pomiary gęstości plazmy, pola magnetycznego, temperatury i warunków atmosferycznych. Dane z ośmiu instrumentów naukowych sondy zostały przesłane na Ziemię. NASA zapowiedziała, że naukowcy przeanalizują je w najbliższych tygodniach.

NASA zdecydowała się na taki destrukcyjny finał misji, aby chronić lodowe księżyce planety, a w szczególności Enceladusa, "podejrzewanego" o posiadanie podpowierzchniowego oceanu, przed ryzykiem upadku sondy na któryś z tych obiektów. Nie można wykluczyć, że na pokładzie sondy pozostały jakieś ziemskie mikroby, a dla przyszłych badań i eksploracji tych księżyców lepiej, aby nie zostały one skażone.

"Ostatni rozdział niesamowitej misji"

Zobacz również:

To ostatni rozdział niesamowitej misji, ale także nowy początek. Odkrycie przez sondę Cassini oceanicznych światów na Tytanie i Enceladusie zmieniło wszystko, przekształcając nasze wyobrażenia na temat zaskakujących miejsc do poszukiwania potencjalnego życia poza Ziemią - powiedział Thomas Zurbuchen z NASA Science Mission Directorate w Centrali NASA w Waszyngtonie.

Ostatnie "nurkowanie" sondy było końcowym manewrem podczas "Grand Finale", czyli wielkiego finału całej misji, kiedy w ciągu ostatnich pięciu miesięcy sonda 22 razy przelatywała pomiędzy Saturnem, a jego pierścieniami. W poniedziałek sonda minęła Tytana - największy księżyc planety, wykorzystując jego pole grawitacyjne do ustalenia ostatecznej trajektorii w kierunku Saturna. W odbiorze sygnałów podczas tych ostatnich tygodni, sieć anten NASA była wspierana także przez odbiorcze stacje naziemne ESA.

Misja sondy Cassini zakończyła się, ale praca nad jej naukowym bogactwem będzie trwać jeszcze wiele lat. Jak dotąd, dotknęliśmy zaledwie wierzchołka góry informacji, które możemy poznać z danych przesyłanych przez czas trwania misji -  powiedziała Linda Spilker z NASA JPL, naukowiec z projektu Cassini.

Z kolei dyrektor naukowy ESA - Alvaro Giménez powiedział, iż misja Cassini rewolucjonizowała naszą wiedzę o systemie Saturna od momentu dotarcia do niego sondy, przez kolejne 13 lat.

Sonda została wystrzelona 20 lat temu

Sonda Cassini została wystrzelona 15 października 1997 roku z Przylądka Canaveral na Florydzie. Do Saturna dotarła 30 czerwca 2004 roku i od tamtej pory, aż do poniedziałku 15 września b.r., krążyła wokół planety, zbierając olbrzymią ilość danych o tym gazowym olbrzymie, jego magnetosferze, pierścieniach i księżycach. Wypuściła także próbnik Huygens, który 14 stycznia 2005 roku wylądował na powierzchni Tytana, największego księżyca Saturna.

Cassini-Huygens to projekt, który był prowadzony przez amerykańską agencję kosmiczną NASA, we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i Włoską Agencją Kosmiczną. Udział w projektowaniu i budowie dwóch elementów do lądownika Huygens miało także Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie.


(ł)