Chiny oszukały inspektorów Światowej Organizacji Zdrowia - pisze na swej stronie internetowej „Time”. Według tygodnika, chińskie władze, starając się ukryć rozmiary epidemii, tuż przed zapowiedzianymi kontrolami inspektorów WHO przewiozły pacjentów zarażonych wirusem SARS do innych szpitali.
Władze w Pekinie – pisze „Time” - tuż przed wizytą inspektorów Światowej Organizacji Zdrowia przeniosły co najmniej 40 pacjentów chorych na SARS z jednego ze szpitali w chińskiej stolicy do pobliskiego hotelu.
Powołując się na lekarzy i pielęgniarki, „Time” przytacza także inny przykład - pacjenci Szpitala Chińsko-Japońskiej Przyjaźni zostali pośpiesznie przeniesieni do karetek po tym, jak inspektorzy WHO postanowili odwiedzić szpital bez wcześniejszej zapowiedzi. Według gazety ponad 30 pacjentów było godzinami wożonych po Pekinie, dopóki inspektorzy nie opuścili szpitala.
Oficjalnie chińskie władze mówią o prawie 1,5 tys. przypadków zachorowań na ostre nietypowe zapalenie płuc i 66 zgonach. Powszechnie jednak podejrzewa się, że skala epidemii może być znacznie większa. W samym Pekinie, oficjalnie mówi się o 40 przypadkach choroby, jednak eksperci WHO podają liczbę ponad 5-krotnie większą - 200.
Choroba najszybciej rozprzestrzenia się w południowej części Chin, ale sporo przypadków zanotowano także w północnych rejonach kraju. Jednak – jak mówi mieszkający w Chinach Polak Grzegorz Gołojucha - trudno dokładnie powiedzieć, jak postępuje choroba, bo rząd cały czas to ukrywa. Efekty panoszącej się choroby widać na ulicach. Strach panuje wśród obcokrajowców. Ludzie nie wychodzą z ambasad.
Panika panuje także w Hongkongu - dodaje Grzegorz Gołojucha – tak przynajmniej wynika z listów moich znajomych. Ale gorsza od samego wirusa jest panująca między ludźmi wrogość, nieufność. Stosunki między ludźmi naprawdę się pogarszają.
Foto: Archiwum RMF
13:55