Co roku w Polsce wykonuje się 9 tys. amputacji kończyn dolnych z powodu miażdżycy zarostowej tętnic kończyn dolnych. To oznacza, że co godzinę ktoś z nas traci nogę.
Mimo rosnącej liczby amputacji, zbyt mało słyszymy na ten temat. Ciągle wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że są chore. Chorzy lekceważą objawy choroby, traktując je jako mało znaczące dolegliwości. Nie szukają pomocy lekarskiej. Nierzadko nie wiedzą też, gdzie powinni się zgłosić po poradę. Niestety późne rozpoznanie choroby i odroczone wdrożenie specjalistycznego leczenia może prowadzić do amputacji.
Problem jest szeroko omawiany przy okazji akcji Biała Sobota Ocal Nogę, którą wspiera także radio RMF FM. To w jej ramach pacjenci, którzy mają problemy naczyniowe, będą mieli okazję skorzystania z bezpłatnej wizyty u specjalisty. Pacjenci mogą się jeszcze rejestrować w placówkach w Grodzisku Mazowieckim, Centrum Zdrowia w Wierzchosławiach oraz w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie. W tym placówkach zostało jeszcze kilka wolnych miejsc. Warto się spieszyć, bo zainteresowanie akcją jest ogromne.
Zoptymalizowane leczenie zmniejsza liczbę amputacji nawet o 80 proc.
W Polsce większość chorych z uwagi na długi czas oczekiwania na konsultację w poradni naczyniowej ma utrudniony dostęp do specjalistów. U części chorych na leczenie pozwalające uratować kończynę jest już za późno. Sytuację dodatkowo pogarsza długi, niejednokrotnie kilkumiesięczny, czas oczekiwania na przyjęcie do szpitala.
Wśród czynników ryzyka nieurazowych amputacji kończyn dolnych wymienia się miażdzycę. Określana jest mianem jednej z najgroźniejszych chorób cywilizacyjnych. Jej początki są bardzo niewinne, a skutki mogą być niezwykle dramatyczne. Nieleczona miażdżyca może doprowadzić do takich chorób jak zawał mięśnia sercowego, udar mózgu, czy krytyczne niedokrwienie kończyn dolnych, które może prowadzić do amputacji. Blisko połowa chorych powyżej 55 roku życia z miażdżycowym niedokrwieniem kończyn dolnych nie zgłasza żadnych objawów. Jedynie około 40 procent chorych zgłasza objawy chromania przestankowego, z czego u 10% osób wystąpią objawy krytycznego niedokrwienia kończyn dolnych.
Inny czynnik ryzyka stanowi cukrzyca. Polska należy do krajów o najwyższej zachorowalności w Europie na tę chorobę. Dane statystyczne z 2011r wskazują, że w Polsce jest 3,1 mln cukrzyków, co stanowi ok. 10,6 procent populacji, z czego szacuje się, że 1 mln to osoby niezdiagnozowane i nieleczone. Na świecie odsetek amputacji wśród chorych z wieloletnią i źle kontrolowaną cukrzycą wynosi 6-7 proc. W Polsce jest dwukrotnie większy.
Otyłość jest kolejnym czynnikiem ryzyka miażdżycy. Niestety systematycznie zwiększa się liczba Polaków z nadwagą i otyłością. W ankietowym badaniu stanu zdrowia ludności Polski (EHIS) przeprowadzonym przez GUS w listopadzie 2009 roku stwierdzono, że nadwagę (indeks BMI w zakresie 25-30) lub otyłość (BMI równe 30 lub więcej) - ma ponad 61% mężczyzn i niemal 45% kobiet. Obecnie odsetek mężczyzn z nadwagą lub otyłością należy do najwyższych w Unii Europejskiej, podczas gdy jeszcze w 2004 roku plasowaliśmy się w dolnej połowie analogicznego zestawienia. Nadwaga jest coraz bardziej powszechnym problem również wśród młodzieży szkolnej.
Nikotyna jest jednym z największych czynników ryzyka rozwoju miażdżycy. Odsetek palących wśród mężczyzn wynosi ok. 33%, a wśród kobiet ok. 20%. Według danych WHO Polska zajmuje pod tym względem odpowiednio 9 i 8 miejsce w Europie.
Zgodnie z zaleceniami WHO osoby w wieku 18-64 lat w celu zachowania zdrowia powinny tygodniowo podejmować aktywność fizyczną o natężeniu umiarkowanym przez co najmniej 150 minut lub intensywnym przez co najmniej 75 minut.
Na podstawie badania Eurobarometr z 2009 roku stwierdzono, że pięć razy w tygodniu lub częściej uprawia sport zaledwie 9 proc. mieszkańców UE w wieku powyżej 15 lat, zaś 27 proc. z nich podejmuje inne rekreacyjne formy aktywności (spacery, jazda na rowerze, taniec, prace ogrodnicze itp.).
Polska należy do krajów o niskim odsetku osób regularnie ćwiczących - wynosi on zaledwie 6 proc. Jednocześnie aż 49 proc. Polaków nie uprawia sportu w ogóle, podczas gdy 17 proc. nie podejmuje żadnych form rekreacji.