Brytyjscy naukowcy odkryli, że ludzkość zniknęłaby z powierzchni Ziemi w ciągu około trzech lat, jeśli wszyscy zostaliby kanibalami i nie jedli niczego, poza ludzkim mięsem. Badanie przeprowadzili pracownicy z Uniwersytetu w Leicester.
Dziś na świecie żyje ponad 7,6 mld ludzi i zaczęliśmy myśleć o tym, co by się stało, gdyby zniknęło jedzenie na świecie i musielibyśmy jeść siebie nawzajem. Obliczyliśmy, jak długo ludzkość by przetrwała - napisała jedna z autorek opracowania Holly Graham.
Naukowcy wyliczyli, że ciało jednej osoby ma wartość energetyczną ok. 125 tys. kcal, co wystarczyłoby, żeby posilić 50 osób na jeden dzień. W konsekwencji, po rozpoczęciu "kryzysu żywnościowego" pierwszego dnia 1/50 ludzkości zniknie, drugiego 1/50 ocalałych i tak dalej.
Jeśli ludzie nie znaleźliby innych źródeł pożywienia, to po 1149 dniach na Ziemi pozostałaby tylko jedna osoba.
Jak zauważają naukowcy, tempo katastrofy uległoby znacznemu spowolnieniu, jeśli niektórzy kanibale zachowaliby się "nieuczciwie" i zaczęliby się jednoczyć, by polować na innych ludzi i robić tym samym zapasy mięsa. W tym przypadku era kanibali mogłaby potrwać kilka dekad, a nawet stuleci.
Głównym zagrożeniem jednak dla przetrwania kanibali nie będzie zmniejszenie rezerw żywności, ale "choroba szalonych krów" i inne dolegliwości związane z kanibalizmem.
(az)