Około 200 kilogramów skalnych próbek przywieźli z Antarktydy polscy badacze. Naukowcy z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk prowadzili tam badania geologiczne, które mają pozwolić ustalić wiek geologiczny Ziemi.
Polscy badacze wrócili na Antarktydę w 2022 roku po 42 latach nieobecności naszych rodaków na kontynentalnej części Antarktydy. Czwórka naukowców kilka tygodni temu dotarła do Oazy Bungera. Znajduje się tam nieużywana Polska Stacja Antarktyczna im. Antoniego Dobrowolskiego.
Jest to miejsce, które znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi w stosunku do Alaski i Kalifornii. Tam generują się bardzo silne wstrząsy sejsmiczne. Unikatowość tego miejsca polega na tym, że są tam skały. Podłoże skalne wychodzi na powierzchnię, jest otoczone lodami Antarktyki, ale mamy bezpośredni dostęp do skał podłoża. Na tych skałach stoi baza, na tych skałach postawimy nasze instrumenty. Dzięki temu będziemy mogli wnieść bardzo istotny wkład, uzyskamy nowe dane obserwacyjne dotyczące stanu jonosfery, pola magnetycznego i budowy wnętrza Ziemi. Dzięki temu lepiej zrozumiemy Ziemię. Ziemia jest najważniejszym obiektem we Wszechświecie. Nasze badania mają charakter planetarny. Nie będziemy tam poszukiwać gazu łupkowego czy węgla, będziemy starali się zrozumieć Ziemię - tłumaczył w rozmowie z RMF FM profesor Marek Lewandowski z Polskiej Akademii Nauk.
Jako geochemik izotopowy, który zajmuje się badaniami wieku Ziemi, mam nadzieję na pobranie próbek skalnych, w których będę mogła określić wiek geologiczny Ziemi i ewentualne korelacje tego fragmentu Antarktydy z Australią i Indiami. Wszystkie próbki przywieziemy do Polski i będziemy je tutaj badali - zapowiadała jeszcze przed wyjazdem na badania profesor Monika Kusiak.
Próbki z Antarktydy są już w Polsce, są procesowane. Stworzyłam specjalne laboratorium, w odległości około 55 kilometrów od Warszawy. Będą pomagać nam doktoranci zatrudnieni w tym projekcie. To są próbki, które mają dać odpowiedź, jak ten fragment Antarktydy był złączony z fragmentem zachodniej Australii i południowo-wschodnimi Indiami. Jeden fragment skały w moim przypadku waży nie mniej niż dwa kilogramy, takie próbki staram się pobierać. Z Antarktydy przywozi się, ile się da, ile udźwignie się na plecach. Warunki termiczne nie mają znaczenia, i tak próbki rozkruszamy, separujemy minerały. W przyszłym tygodniu poznamy pierwsze wyniki geochronologiczne - zapowiada prof. Monika Kusiak, geolog i geochemik izotopowy.
Oprócz tego, że wysprzątaliśmy Polską Stację Antarktyczną, przywieźliśmy 281 kilogramów śmieci z Antarktydy. Wpisaliśmy się w ogólnoświatowy program sprzątania Antarktydy. My wróciliśmy tam po 42 latach. Pozostały tam rzeczy po budowniczych stacji: metal, baterie, stare szkło. Tego typu śmieci, które rozsypywały się po całej przestrzeni, także za sprawą silnego wiatru, charakterystycznego dla Antarktydy. Jako geolog przeszłam tam około 200 kilometrów. Niesamowitym sukcesem naukowym tego przedsięwzięcia jest wygrany konkurs interdyscyplinarny NCN Maestro dla dojrzałych naukowców, badaczy, który dotyczy rekonstrukcji kontynentu i badania skał - opisuje prof. Kusiak.
Chodzi o projekt CROSSROADS, który obejmuje badania geochemiczne i geofizyczne nad zależnościami geologicznymi na trzech kontynentach: Antarktydzie Wschodniej, Australii Zachodniej i Półwyspie Indyjskim.
Oddzielenie Indii i Australii od Antarktydy oznaczało ostateczny rozpad Gondwany (ok. 500 mln lat temu). W związku z tym kontynentalne krawędzie tych trzech bloków mogą dostarczyć mnóstwa dowodów na rozpad superkontynentu. Planowane jest zebranie nowych danych geochemicznych i paleogeograficznych oraz porównanie z dostępnymi zestawami danych sejsmicznych, aeromagnetycznych i grawimetrycznych, aby zrekonstruować początkową konfigurację tych bloków. Oprócz możliwości odtworzenia ostatecznego rozpadu superkontynentu Gondwany, projekt ten dostarczy ważnych informacji na temat ich możliwego związku z superkontynentem Rodinią (ok. 1 mld lat temu).