​Jan III Sobieski wrócił do Wiednia. Po raz pierwszy zagraniczne muzeum prezentuje wystawę o życiu i dokonaniach króla, który zapisał się w świadomości Austriaków zwycięstwem nad wojskami tureckimi w XVII wieku. Wystawa w Pałacu Zimowym w Wiedniu jest okazją do poznania Sobieskiego nie tylko jako wodza, ale też jako ojca, męża oraz pasjonata nauki i mecenasa sztuki. Ekspozycję współorganizują cztery polskie rezydencje królewskie - Muzeum w Wilanowie, Zamki Królewskie w Warszawie i w Krakowie oraz Muzeum Łazienki Królewskie.

REKLAMA

/ Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie / Materiały prasowe
/ Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie / Materiały prasowe
/ Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie / Materiały prasowe
/ Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie / Materiały prasowe
/ Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie / Materiały prasowe

Katarzyna Sobiechowska-Szucha, RMF FM: Jak to się w ogóle stało, że rezydencje królewskie w Polsce zrobiły wspólnie wystawę z muzeum w Wiedniu i to w Wiedniu można teraz oglądać wystawę o naszym królu Sobieskim?

Konrad Pyzel, kurator wystawy: Tak, to rzeczywiście może wydawać się dosyć niezwykłe. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że akurat ten król, w tym miejscu, czyli Jan III Sobieski w Wiedniu, ma naprawdę duży sens. Jego nazwisko jest znane wiedeńczykom, był jakiś grunt do powiedzenia czegoś więcej o królu. Ta inicjatywa wystawy krążyła miedzy Wiedniem, Krakowem i Warszawą od wielu, wielu lat, bo w Wiedniu upamiętniało się rocznicę Bitwy Wiedeńskiej, oczywiście również wystawami, ale tak naprawdę kilka lat temu to wszystko doznało przyspieszenia dzięki inicjatywie przede wszystkim profesora Andrzeja Rottermunda, czyli byłego dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie, który porozumiał się z ówczesną dyrektor Belvedere, panią Agnes Husslein-Arco. I wymyślili, że warto taką wystawę zrobić, że Sobieski ma taką w sobie magię, która pewnie przyciągnie ludzi, że będzie to ciekawe w miejscu, które należało do Eugeniusza Sabaudzkiego, czyli austriackiego bohatera narodowego. I pokazanie Sobieskiego, polskiego bohatera narodowego, będzie interesujące. Dwa, trzy lata temu ten projekt nabrał konkretnych kształtów, przystąpiły do niego cztery rezydencje królewskie - Zamek na Wawelu, Zamek Królewski w Warszawie, Łazienki Królewskie w Warszawie i Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. I we współpracy z Belvedere krok po kroku ta wystawa nabierała takich realnych kształtów i udało się. Wreszcie w tym roku prezentujemy wystawę właśnie o Sobieskim w Pałacu Zimowym.

My możemy oglądać tam króla Sobieskiego nie tylko jako władcę i króla, ale także jako człowieka.

Jak najbardziej. To co się wie o Sobieskim, także w Wiedniu, to to, że był dowódcą, królem, który ocalił miasto, stając na czele sił chrześcijańskich, które pokonały armię Imperium Osmańskiego. To co się jeszcze być może wie, nawet na gruncie niemieckojęzycznym, to jest oczywiście historia tej słynnej miłości, romansu, listów wymienianych między nim a Marią Kazimierą, natomiast całej reszty się raczej nie wie. A jest przecież bardzo duży rozdział na temat jego działalności jako mecenasa sztuk, nauk, jego opieki nad artystami, naukowcami, takimi jak chociażby Jan Heweliusz. Jest też bardzo interesujący, cały duży dział wystawy dotyczący kontekstu kulturowego Rzeczpospolitej, ponieważ pamiętajmy, imperium Habsburgów, cesarz, to jest zupełnie inna historia niż król elekcyjny w Polsce. Król wybierany, który zasłużył na to, swoimi dokonaniami wcześniejszymi na polach bitewnych. No i jeszcze cała kultura polska, portret polski, portret trumienny, to jest wszystko dosyć niezwykłe, oryginalne, osobliwe i to też na tej wystawie przypominamy.

Można też tam zobaczyć króla jako dobrego, czułego ojca.

Tak, jest takie piękne, niewielkie pomieszczenie, takie trochę właśnie specjalnie odsunięte od tej amfilady pokoi, gdzie można się troszeczkę bardziej skupić, może też wyciszyć. Tam pokazujemy króla w takiej wersji nieco bardziej prywatnej, jest jego portret w stroju prywatnym, pokazujemy portrety jego dzieci, zupełnie nieformalny portret Marysieńki i na ekranie dotykowym, w takiej wersji właśnie cyfrowej, są dostępne listy. Wybraliśmy dziesięć listów Sobieskiego do Marii Kazimiery i specjalnie na tę wystawę po raz pierwszy część z nich została przetłumaczona na angielski i niemiecki, tak żeby te listy, które w Polsce są właściwie znane, o których każdy przynajmniej coś tam słyszał, istniały także w świadomości tej międzynarodowej publiczności.

Przygotowanie takiej wystawy to jest ogromne przedsięwzięcie logistyczne, ponieważ trzeba zaplanować po pierwsze, jak taka wystawa będzie wyglądała, ale też pozbierać eksponaty, z bardzo różnych miejsc. Proszę nam opowiedzieć, skąd te eksponaty państwo na tę wystawę pożyczyli i jakie instytucje brały w tym udział?

Eksponaty pochodzą z dwudziestu kilku instytucji, z kilku europejskich krajów. Oczywiście najwięcej pochodzi z Polski, ale są też dzieła z Austrii, Niemiec, Francji, Węgier, Ukrainy, co też obrazuje tę sławę Sobieskiego, że w tych miejscach te sławiące go dzieła sztuki powstawały. Chcieliśmy, żeby te eksponaty, przynajmniej w części, były eksponatami do tej pory niepokazywanymi. Oczywiście jest kilkanaście przynajmniej takich dzieł o Sobieskim, powiedzmy kanonicznych, które zawsze warto i wypada wręcz pokazać. Ale oprócz dzieł z wielkich muzeów, Muzeum Narodowego w Warszawie, w Krakowie, czy Poznaniu są też dzieła z kolekcji prywatnych, a także z kościołów i klasztorów. Jest nawet jeden obraz, który pożyczyliśmy po prostu z ołtarza Kościoła Wizytek w Krakowie. Eksponaty przechodziły często drobiazgowy i długotrwały proces konserwatorski, często były poddawane konserwacji właśnie po to, żeby je pokazać na tej wystawie. To też jest pewnego rodzaju po pierwsze, coś nowego, a po drugie, taki trwały efekt. Oczywiście wystawa potrwa jeszcze ponad trzy miesiące, ale się skończy i tak naprawdę dzięki tej wystawie wiele dzieł zostało ocalonych i przywrócono im po prostu pierwotny blask.

Wspomniał pan, o tym, że jest to wystawa po części multimedialna, na pewno przygotowali państwo tę wystawę z myślą o odbiorcach. Wiedeń jest takim miastem, w którym przecinają się różne szlaki wakacyjne turystów i to jest bardzo reprezentacyjne miejsce, w którym jest ta wystawa. Czy państwo mieli obraz widza, który przyjdzie na tę wystawę? Czy jest na przykład coś dla dzieci, coś dla tych trochę starszych, coś dla tych, którzy dużo wiedzą o historii albo też wręcz nic nie wiedzą?

Jak najbardziej. To było bardzo wartościowe i cenne, że cztery rezydencje współpracowały z Belvedere, czyli tą instytucją na miejscu. Ona miała lepsze wyczucie tego co należy pokazać, w jaki sposób i co ludzie po prostu wiedzą o Sobieskim tam w Wiedniu, a czego by się chętnie dowiedzieli. Ta wystawa rzeczywiście pokazuje kilka takich twarzy króla, które składają się na taką, można powiedzieć, mozaikę jego osobowości. Nawiązuje do wydarzeń Bitwy Wiedeńskiej, które są znane i to jest największa sala na całej wystawie. Pokazuje też bohaterów strony austriackiej, strony polskiej i właśnie w pewnych miejscach wchodzi w takie bardziej interesujące, mniej znane obszary. Bardzo ważną wytyczną do tej wystawy dla nas było to, że ona ma nie tylko coś mówić, prowadzić jakąś narrację, ale ma też zebrać naprawdę wyjątkowe, najlepsze dzieła sztuki. Można powiedzieć, że dzięki współpracy czterech rezydencji, na wystawie znalazły się między innymi trzy obrazy Canaletta z Zamku Królewskiego. Zostały po prostu wyjęte z Sali Canaletta, co się raczej nie zdarza, nie praktykuje się, a na pewno nie w tej liczbie. Do tej wystawy jest przygotowany program kulturalny, edukacyjny, tak naprawdę dostosowany do różnych odbiorców, są też specjalne zajęcia dla dzieci, są też przewodnicy oprowadzający w języku polskim. Staraliśmy się dotrzeć też do wszystkich do turystów zagranicznych, do dzieci i oczywiście turystów z Polski, czy całkiem licznej w Wiedniu Polonii.

Bardzo Panu dziękuję za rozmowę i zapraszamy każdego, kto będzie mógł, żeby do Wiednia zajrzał na wystawę o naszym królu Janie III Sobieskim.

Dziękuję serdecznie i zapraszam. Naprawdę Wiedeń nie jest daleko.