"Tylko jedno spojrzenie" to nowa polska serialowa adaptacja bestsellerowej powieści Harlana Cobena. "Polscy fani mają specjalne miejsce w moim sercu" - mówi w RMF FM amerykański pisarz i autor kryminałów.

REKLAMA

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Już za chwilę w serwisie Netflix widzowie zobaczą nowy serial według twojej książki sprzed ponad 20 lat. Jak powstawała ta historia?

Harlan Coben: Doskonale pamiętam. To był dzień, gdy większości z was nie było pewnie na świecie. W czasie, gdy nie mieliśmy aparatów cyfrowych. Oddałem film do wywołania. Potem odebrałem kopertę z odbitkami, przejrzałem fotografie i znalazłem tam zdjęcie, którego nie zrobiłem. Pomyślałem, a co by było, gdyby ten obraz zmienił całe moje życie? I tak właśnie dzieje się z moją bohaterką. Znajduje zdjęcie z przeszłości, którego nie zrobiła. Chyba jest na nim jej mąż. On znika, a cały jej świat eksploduje.

A jak podoba c się polska wersja serialu? Jakie wzbudza w tobie emocje?

To trzecia w Polsce adaptacja mojej powieści. Uważam, że twórcy serialu bardzo dobrze radzą sobie z emocjami. Rozmawiałam niedawno z grającą główną rolę Marią Dębską. Mówiła mi, że gdy obejrzała ostatni odcinek, była bardzo poruszona. Wszyscy aktorzy, z którymi rozmawiałem, byli naprawdę poruszeni ostatnim odcinkiem. Byli zaskoczeni, jakie to wywołuje emocje. Dlatego dla mnie kluczem jest wywołanie emocji. Ważne jest nie tylko to, kto jest w tej opowieści dobry, a kto zły, kto jest czarnym charakterem. Ważne jest też to, żebyście współczuli Grecie i wiedzieli, przez co przechodzi w tej historii. I myślę, że polskim twórcom serialu bardzo dobrze się to udało.

Powieść "Tylko jedno spojrzenie" zaczyna się spokojnie, a potem nabiera rozpędu. Jak utrzymać tempo takich opowieści?

Uwielbiam zwroty akcji. Jeśli nie lubisz zwrotów akcji, w takim razie mnie też nie polubisz (śmiech). Uwielbiam historię, która ciągle się zmienia. W przypadku Grace, która w polskim serialu ma na imię Greta, już dość wcześnie wiemy, że coś jej się przydarzyło w przeszłości i wiemy, że to było coś bardzo traumatycznego. Ale kiedy dostaje tajemnicze zdjęcie, to te dwa światy, przeszłość i teraźniejszość, się zderzają. To tak jakby ktoś był na szczycie kolejki górskiej i nagle szybko zaczął z tej górki zjeżdżać.

Twoi bohaterowie często mają jakieś mroczne tajemnice z przeszłości. Co jest najważniejsze w budowaniu takich opowieści?

Och, jak ja kocham sekrety. Wszyscy je mamy. I wszyscy myślimy, że jesteśmy wyjątkowi i nikt nie może odczytać naszych myśli, za to my możemy "czytać" innych ludzi. Widzisz swoją przyjaciółkę i myślisz: och, wiem, co ona myśli. Ale ona na pewno nie wie, co ja ukrywam. I ten rodzaj sekretnego życia to jest coś, co naprawdę uwielbiam odkrywać.

Masz swoją ulubioną postać w "Tylko jednym spojrzeniu"?

Odpowiedź jest prosta. To Greta. A Maria Dębska w serialu pięknie ją gra. Jest gwiazdą. Miałem szczęście z obsadą. Wszyscy są wspaniali.

Pochodzisz ze świata literatury, ale teraz jesteś już mocno obecny w świecie filmu. Gdzie widzisz największe różnice i co świat filmu daje ci jako artyście?

Te światy są bardzo różne. W obu przypadkach kluczem jest oczywiście opowiadanie. I w obu przypadkach trzeba opowiedzieć świetną historię. Ale jedno to medium wizualne i mogę dostać się do twojej głowy za pomocą obrazu. Kiedy czytasz książkę "Tylko jedno spojrzenie", to od razu wiesz, co główna bohaterka myśli, przez co przechodzi, jakie dokładnie ma emocje. A kiedy robimy to na ekranie, musimy to pokazać poprzez działanie. Dzięki umiejętnościom aktora, dzięki temu, w jaki sposób przekazuje emocje za pomocą twarzy, ciała. Kocham oba te światy. Choć uważam, że oglądanie serialu lub filmu jest nieco bardziej pasywne, a czytanie głównie aktywne. Osobiście wolę czytać, ale seriale bardzo mi się podobają. I odkryłem też coś, i to może być zasługa Polaków. Wy naprawdę sporo czytacie, bardziej niż w jakimkolwiek innym kraju. Polacy robią jedno i drugie, czyli i czytają książkę, i oglądają serial, i lubią o tym rozmawiać. Lubią dyskutować na ten temat, lubią porównywać to, co na ekranie, do tego co w literackim pierwowzorze. A ja naprawdę kocham tę waszą wrażliwość.

Twoi fani bardzo lubią spotkania z tobą. Co cię w nich inspiruje najbardziej? Za co je najbardziej cenisz?

Uwielbiam spotykać się z czytelnikami. Nie mam żadnego problemu, by się zawsze przywitać, dać autograf, zrobić sobie wspólne zdjęcie, czy podpisać książkę. Mam to szczęście, że wydaję książki na całym świecie, w 46 językach. A polscy czytelnicy są pasjonatami, lubią, gdy autor podpisze im egzemplarz. Zawsze, na każdym spotkaniu, w kolejce po autograf jest ktoś, kto ma polskie wydanie mojej książki. Nawet jak miałem spotkanie autorskie w Brazylii, to było tam kilka osób z Polski. Jesteście w Anglii, spotykamy się w Ameryce, we Francji. Zawsze jest duża grupa Polaków, którzy przychodzą na każde spotkanie ze mną i przynoszą książki. Pamiętam, że kiedyś byłem na statku wycieczkowym i trzech członków załogi miało książki po polsku. Nikt nie miał ich po francusku, włosku czy hiszpańsku, tylko po polsku. Myślę więc, że jest coś w polskiej kulturze, że kochacie książki. Nie tylko je czytacie, ale też uwielbiacie je mieć na półkach, wracać do nich. I ja to bardzo szanuję.

Polscy fani mają szczególne miejsce w twoim sercu?

Oczywiście, że polscy czytelnicy mają szczególne miejsce w moim sercu. Bez wątpienia.

Co chciałbyś im tym razem przekazać?

Że was kocham i wam dziękuję. To wasza zasługa, że moje książki są bestsellerami w Polsce. W czasie pobytu u was widzę w księgarni moje okładki, widzę aktorów serialu na gigantycznym billboardzie, moje zdjęcia w witrynach. To ogromny zaszczyt i jestem wam bardzo wdzięczny.

A wiesz, co się pokazuje jako jedno z pierwszych pytań, gdy się wpisuje twoje nazwisko w internecie? "Dlaczego Harlan Coben jest tak bardzo popularny"...

I chcesz, żebym odpowiedział na to pytanie? Nie wiem dlaczego, ale mam pewne podejrzenia. Chcę dać moim czytelnikom rozrywkę. Kiedy piszę książkę, to chcę, żeby czytelnik zabrał ją wieczorem do łóżka i powiedział sobie "zamierzam poczytać przez dziesięć, piętnaście minut". A następnie, żeby nie spał do czwartej nad ranem, bo nie może się oderwać od książki. Żeby zaczytał się w tej historii, żeby go wciągnęła, żeby była ucieczką od codziennych problemów. Chcę, by moje książki były dla ciebie ucieczką. Taką, która zmusza do myślenia i wyzwala empatię. Bo czytanie wyzwala empatię. Wiemy to choćby z badań naukowych, że czytanie jest dla ciebie dobre. I tego samego chcę od seriali. Żeby widz zaczął oglądać, ale nie poprzestał na pierwszym odcinku, tylko żeby ta historia go wciągnęła i żeby zechciał obejrzeć wszystko od razu, nie mogąc się doczekać zakończenia. I wtedy właśnie dzieje się magia.

***

Trzy z dziesięciu filmowych adaptacji książek Harlana Cobena powstały w Polsce. "Tylko jedno spojrzenie" to opowieść o tym, jak świat szczęśliwie zamężnej projektantki biżuterii rozpada się na kawałki, gdy odkrywa tajemnicze stare zdjęcie swojego męża w towarzystwie nieznajomych. Zdeterminowana, by poznać szczegóły sprawy, zagłębia się w sieć sekretów i kłamstw, które zagrażają jej bliskim i zmuszają ją do zakwestionowania wszystkiego, w co dotychczas wierzyła. W obsadzie są Maria Dębska, Cezary Łukaszewicz, Piotr Stramowski, Mirosław Zbrojewicz, Marta Malikowska, Mirosław Haniszewski, Monika Krzywkowska, Andrzej Zieliński. Od 5 marca serial można zobaczyć w serwisie Netflix.