"Kocham was" - mówił podczas swojego ostatniego koncertu Chris Cornell. Godzinę po zakończeniu występu z grupą Soundgarden w Detroit 52-letni wokalista popełnił samobójstwo. Nie zostawił listu pożegnalnego. Według żony muzyka, wcześniej nic nie świadczyło o tym, że może on odebrać sobie życie.
W sieci pojawiły się filmy z ostatniego występu Cornella. Widać na nich, jak wokalista rozmawia z fanami, zachęca ich do dołączenia się do wspólnego śpiewania, żartuje. Po koncercie pozował z fanami do zdjęć, zapraszał ich na kolejny występ.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Fotograf Ken Settle z Detroit, który od lat 70. zajmuje się fotografowaniem koncertów w tym mieście i wielokrotnie robił zdjęcia występów Soundgarden, twierdzi wręcz, że entuzjastyczne zachowanie muzyka było bardzo dziwne. Cornell - według relacji fotografa - był zazwyczaj zamknięty w sobie, nie nawiązywał kontaktu z publicznością.
Z kolei dziennikarka muzyczna Ashley Zlatopolsky pisząc o koncercie Cornella, twierdzi, że "coś w oczywisty sposób było nie tak". Według niej Cornell zataczał się na scenie, sprawiał wrażenie osłabionego, nieobecnego psychicznie. Z jej relacji wynika, że Cornell zapominał słów, mylił teksty, publiczność śpiewała je za niego, fałszował. Nikt się nie skarżył, w rzeczywistości 5 tys. osób na widowni sprawiało wrażenie zachwyconych - zauważa dziennikarka. Z jej relacji wynika, że Cornell sprawiał wrażenie nietypowo "podnieconego".
Członkowie ochrony, którzy odwieźli grupę po występie do hotelu, twierdzą natomiast, że Cornell po koncercie zachowywał się "całkowicie normalnie". Udał się do swojego pokoju.
Żona piosenkarza, Vicky, twierdzi, że wcześniej nic nie wskazywało na to, że ma on myśli samobójcze lub depresję. Zaniepokoiło ją jednak to, że po koncercie nie mogła się do niego dodzwonić. Poprosiła znajomego, by sprawdził, czy wszystko jest w porządku z Cornellem. Gdy ochrona otworzyła drzwi, okazało się, że piosenkarz nie żyje. Powiesił się w łazience.
Policja ustala teraz, co działo się w ostatniej godziny życia Cornella - od zakończenia koncertu, do znalezienia jego ciała. Zostaną przeprowadzone badania toksykologiczne na obecność narkotyków.
Funkcjonariusze przyznają, że na obecnym etapie nic nie wskazuje na to, co mogło być przyczyną samobójstwa Cornella.Wiadomo, że wokalista Soundgarden nie zostawił listu pożegnalnego. Policja nie odpowiada jednak na pytanie, czy w hotelowym pokoju Cornella znaleziono narkotyki.
Cornell zmarł w nocy ze środy na czwartek. Wokalista był w trakcie trasy koncertowej razem z zespołem Soundgarden.
#Detroit finally back to Rock City!!!! @soundgarden #nomorebullshit pic.twitter.com/BqXx9veFoD
chriscornell18 maja 2017
Chris Cornell urodził się 20 lipca 1964 roku w Seattle.
Przez kilkanaście lat grał w jednej z najpopularniejszych grup grunge’owych z Seattle - Soundgarden. Największą popularnością zespół cieszył się w latach 90.
Cornell w 1997 roku rozstał się z kolegami z grupy. W 2010 roku zespół został reaktywowany.
W latach 2001-2007 Chris Cornell był wokalistą w supergrupie rockowej Audioslave, którą stworzył wraz z byłymi członkami Rage Against the Machine.
Był także twórcą Temple of the Dog - jednorazowego projektu z 1991 roku, w którym uczestniczyli muzycy ze sceny grunge’owej w Seattle.
Cornell prowadził również działalność solową.
Miał na swoim koncie nagrodę Grammy, a także nominację do Złotego Globu.Czytelnicy miesięcznika "Guitar World" okrzyknęli Cornella najlepszym wokalistą rockowym w historii, był dziewiąty na liście najlepszych wokalistów wszech czasów magazynu "Rolling Stone" i dwunasty w stworzonym przez MTV rankingu "22 najlepszych głosów w muzyce".
Muzyk działał również charytatywnie: prowadził fundację Chris and Vicky Cornell Foundation, zajmującą się problemami dzieci.
Był dwukrotnie żonaty, miał troje dzieci.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
(mpw)